Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 23.01.2011

O katastrofie dyskutujemy w sposób głupi

Łukasz Turski (fizyk): Politycy wypowiadają się w sposób niekompetentny. Michał Setlak (ekspert): Raport MAK zawiera prawdę.

Profesor Łukasz Turski jest zbulwersowany sposobem, w jaki politycy rozmawiają o katastrofie w Smoleńsku. Jego zdaniem, wypowiadają się w sposób niekompetentny, zamiast siedzieć cicho.

- Dziś rano słyszałem, jak jeden z polityków PiS mówił o tak zwanych ekspertach - zauważył profesor w magazynie "W samo południe". I zgłasza wątpliwość, czy ten polityk zna się na samolotach. Profesor zadaje pytanie: czy wszyscy ci politycy, którzy zaciekle dyskutują o manometrach wiedzą, co to jest hektopasckal. Albo kto to był Pascal. Albo co to jest wolant?

Zdaniem naukowca, w debacie publicznej nie trzeba nic wiedzieć o manometrach, żeby uchodzić za eksperta. Łukasz Turski zwraca uwagę, że od czasu katastrofy nie dyskutujemy o niczym innym, jak o katastrofie, zapominając o innych problemach, np. reformie emerytalnej. I dyskutujemy w sposób niekompetentny.

- Dyskusję o katastrofie zostawmy ekspertom - mówi Łukasz Turski. I dodaje: - Ja nie rozumiem, dlaczego pułkownik Klich latał do mediów i ujawniał pewne rzeczy. I to często różnie mówił o tym samym. Jego zdaniem, media nie szanują ekspertów.

Z profesorem częściowo nie zgada się Marek Borowski z SdPL. Poseł uważa, że dyskusja o katastrofie była potrzebna, ale teraz trzeba spokojnie poczekać na raport polskiej komisji. I wtedy koncentrować się na faktach. Teraz dyskusja o katastrofie jest trudna, bo jeśli nie znamy faktów, to jest miejsce dla wszystkich, nawet najbardziej nieprawdopodobnych teorii.

Michał Setlak - ekspert z "Przeglądu Lotniczego" zauważył, że w dyskusji publicznej o katastrofie zauważa się pogardę dla zdrowej logiki. - Jest teza, wybiórczo wybrane fakty i gotowe - mówi prowadzącemu audycję Wojciechowi Mazowieckiemu. Jego zdaniem, odpowiedzialność za taką dyskusję rozkłada się na wszystkich po trochu - na władze, na opozycję, na media.

Ekspert uważa, że część problemów zafundowała sobie władza, bo za mało informowała o wynikach śledztwa. A mogła, bo nawet rosyjski MAK pewne rzeczy publikował na swoich stronach internetowych.

Michał Setlak krytycznie wypowiada się o tezie głoszonej przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że "tajemnica katastrofy tkwi we wraku Tu-154, ale pewnie Rosjanie zadbali, żeby wszystko wyczyścić". - Pan prezes Kaczyński należy do mniejszości, która tak uważa - stwierdza gość Jedynki. Jego zdaniem, wszystko, co można było we wraku znaleźć zostało już znalezionych.

Ekspert podkreśla, że katastrofę spowodował czynnik ludzki. Wyjaśnia, że raport MAK czy polski raport nie mają na celu określać winy konkretnych ludzi. Tym zajmuje się prokuratura. Raporty mają ujawniać przyczyny, żeby w przyszłości nie doszło do ich powtórzenia. - Raport to stwierdzenie faktów i trudno się obrażać na fakty -zauważa. Inna sprawa, czego w raporcie MAK brakuje, a pewnych rzeczy tam ewidentnie brakuje np. świadectwa dopuszczenia do lotu. Ale te rzeczy które są, to jest prawda.

Michał Setlak krytykuje też popularną, zwłaszcza wśród polityków, tezę, że zawinili rosyjscy kontrolerzy lotu. - Powiedzieli wszystko, co powinni, a nawet więcej, bo otwartym tekstem ostrzegli, że nie ma warunków do lądowania - przypomina. Jego zdaniem, skoro dorosły i odpowiedzialny człowiek dostaje taki komunikat, to myśli co zrobić, żeby zapewnić bezpieczeństwo maszynie. - Co więcej kontrolerzy mogli zrobić? - zadaje retoryczne pytanie Setlak. Krzyczeć "Stój bo strzelam"?

(ag)

Aby wysłuchać całej dyskusji, wystarczy kliknąć "Dość niekompetencji" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Magazynu "W samo południe" można słuchać w niedziele po godz. 12:00.