Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 11.02.2011

Nie myśleć terminami nadchodzących wyborów

Janusz Piechociński (PSL): Do czasu wyborów pozostało jeszcze wiele do zrobienia.
Janusz PiechocińskiJanusz PiechocińskiFot. PR

Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Janusz Piechociński apeluje, żeby politycy nie zajmowali się już wyborami, listami i kolejnością, ale żeby zajmowali się normalną pracą.

- Za dużo jest sondokracji, dociekań kto, z kim, na którym miejscu, zamiast dyskusji o sprawach ważnych dla kraju - mówi polityk w magazynie "Z kraju i ze świata". I przypomina, że do końca kadencji pozostało jeszcze trochę czasu.

Oceniając przedwyborcze ruchy kadrowe w różnych partiach i przypadki nieposłuszeństwa, jakie miały miejsce ostatnio w PiS, rozmówca Zuzanny Dąbrowskiej ocenia, że do takich sytuacji dochodzi w formacjach, w których nie ma demokratycznych zasad.

- Partie, w których na przykład rozwiązuje się całe struktury, albo przywozi w przysłowiowej teczce komisarz do organizacji wojewódzkich czy powiatowych, mają później określone kłopoty - mówi Janusz Piechociński. I to nie tylko przed wyborami, ale w każdym czasie. Jego zdaniem, takie sytuacje zdarzają się częściej w ugrupowaniach mających silne przywództwo. Przestrzega, by silne przywództwo nie myliło się komuś z niedemokratycznymi zwyczajami.

Poseł PSL przypomina, że nie będzie prawdziwej demokracji, jeśli takiej demokracji nie będzie w partiach.

(ag)

Aby wysłuchać całą rozmowę, wystarczy kliknąć "Za dużo sejmokracji" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Magazynu "Z kraju i ze świata" można słuchać w dni powszednie po godz. 12:05.

*****

Zuzanna Dąbrowska: Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Janusz Piechociński. Witam pana.

Janusz Piechociński: Dzień dobry.

Z.D.: Czy czas kampanijny, który właśnie się zaczyna, czas przedwyborczy, to jest moment sprzyjający partyjnym buntownikom? Ostatnio mamy takie wiadomości, np. z PiS-u bądź przeciwko pani komisarz posłance Beacie Kempie, o napięciach w Platformie, to już jest właściwie żelazny temat wszystkich programów politycznych. Pytam pana jako peeselowskiego buntownika.

J.P.: A ja nie jestem peeselowskim buntownikiem. Ja tylko zapowiedziałem i jestem konsekwentny, że będę na najbliższym kongresie rywalizował o przywództwo, a to jest zupełnie coś innego. Ten problem buntowania się trzeba rozpatrywać indywidualnie w stosunku do każdej z formacji i widać wyraźnie, że formacje, w których nie ma demokratycznych zasad, np. z góry rozwiązuje się całe struktury albo powołuje pełnomocników i oni przyjeżdżają z pozycji siły do organizacji wojewódzkiej czy powiatowej, mają później określone kłopoty. I nie tylko przed wyborami, ale i po wyborach, bo przecież ta sytuacja powtarza się, szczególnie w tych formacjach, które budowane były wokół silnego przywództwa, a silne przywództwo nie powinno się nikomu mylić z niedemokratycznymi zwyczajami. Ja mówię wprost, że nie będzie dobrej demokracji, jeśli ruchy partyjne czy polityczne, które walczą o władzę w Polsce, nie będą wewnętrznie demokratyczne, bo tam powinny się ucierać różne poglądy, różne opinie, tam ludzie powinni uczyć się mechanizmów wzajemnego szacunku dla odmiennych poglądów, tam w końcu...

Z.D.: No tak, ale paradoksem jest to...

J.P.: Dobrze byłoby wypracować jakieś kompromisy.

Z.D.: Paradoksem jest to, że jakieś partie, które mają budować system demokratyczny, rzeczywiście tej wewnętrznej demokracji mają jak na lekarstwo. Przecież cały proces ustalania list wyborczych polegający na kompromisach poziomych, pionowych, regionalnych, politycznych, frakcyjnych, to nawet w partii, która nie jest wstrząsana jakimiś wielkimi konfliktami, jest strasznie trudno.

J.P.: Po pierwsze zachęcam nie tylko polityków, ale nas wszystkich do tego, żeby nie myśleć terminami nadchodzących wyborów, bo za dużo jest publicystyki, wypowiedzi, a przede wszystkim aktywności samych polityków, kto, gdzie, z jakiej listy z kim będzie startował, czy ma szanse, i ciągła ta sondokracja odciąga uwagę od spraw najważniejszych. No, mamy sugestie ze strony najsilniejszego na dziś ugrupowania w parlamencie, które zarazem ma swojego prezydenta, który wyznaczy termin wyborów, że mówimy o tym październikowym terminie 23 października, ale dobrze by było, gdyby nie rozpoczął się ten wielki taniec, a żebyśmy patrzyli z pokorą na to, co jeszcze w tej kadencji nie tylko rząd, ale parlament, nie tylko koalicja, ale opozycja musi zrobić. No i na jedno zwracam uwagę, bo za często ten taniec wyborczy przysłania nam jedno – że na czas wyborów politycy, formacje polityczne, szczególnie te nowe, które chcą zaistnieć na rynku politycznym, deklarują, że szuflady są pełne, ludzie są przygotowani, powołuje się różne gabinety cieni, a po wyborach jest jak zwykle, stąd...

Z.D.: No tak, tak, ale szuflady szufladami, panie pośle, a tu chodzi o to, czy normalna praca będzie się odbywała. To, że ta koalicja już nie będzie do wyborów prowadziła żadnych reform, to jedno, a drugie – czy to na przykład, mówiąc wprost, że rozwalone są polskie koleje, że kłopoty są z kolejnymi przetargami na kolejne odcinki dróg, np. to jest to, co nas wszystkich dotyczy, czy to tak ma być już do tego października?

J.P.: Ale tego nie wiązałbym tylko z prostą polityką. Otóż życie jest bardziej skomplikowane i takie łatwe akcenty generowane przez polityczne potrzeby o tym, że jesteśmy tą zieloną wyspą, że kryzys się nie ima, nie dotyka polskiej infrastruktury, oczekiwanie przez społeczeństwo, że premier, politycy parlamentarni będą mieli dla nas tylko dobre wiadomości, kiedy wiemy, że rzeczywistość jest złożona, i popatrzmy na to w ten sposób. W grudniu nie tylko polskie koleje... już oddzielam ten bardzo wstydliwy i potępiony i słusznie powszechnie problem rozkładu jazdy, gdzie tutaj zabrakło umiejętności koordynacji (...)

Z.D.: A od marca nowy rozkład jazdy.

J.P.: ...i silnego Urzędu Transportu Kolejowego jako regulatora. Nie tylko polska kolej została dotknięta atakiem zimy. No i uwaga: niemiecką – bardzo silną, doposażoną na poziomie polskiego PKB DB kolej niemiecką, także 30-centymetrowy śnieg i 15-stopniowy mróz rzucił na kolana, odbywa się wielka krytyka i słusznie, ale jakie podjęto wnioski? O dokapitalizowaniu na poziomie 6 miliardów euro...

Z.D.: A u nas pieniędzy ma być mniej po tym wszystkim.

J.P.: A u nas pieniędzy ma być mniej, oczekiwania wobec kolejarzy i deklaracje polityków są takie, że teraz się bierzemy za kolej i mamy coś robić, a jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że po pierwsze o wkład krajowy do środków unijnych trudno, a drugie – jest propozycja zdjęcia ponad 4 miliardów środków unijnych z tej perspektywy.

Z.D.: No, nie brzmi to wszystko optymistycznie, niemniej bardzo dziękuję za rozmowę. Moim gościem był Janusz Piechociński, poseł PSL...

J.P.: I dlatego dobrze, aby polityka schodziła na szczebel operacyjny konkretnych wyborów, konkretnych działań, tej kolei, tych dróg, tych przetargów, no bo wcale tanie przetargi nie oznaczają dobrego wyniku, bo te pieniądze zaoszczędzone okazuje się, że zaoszczędzone nie są, bo są problemy z jakością, a nie tylko kłótnie...

Z.D.: Dziękuję bardzo.

J.P.: ...w tym wymiarze, kto, z jakiej listy i kiedy.

Z.D.: Dziękuję za rozmowę.

J.P.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)