Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Marlena Borawska 17.03.2011

Drogi i autostrady Donalda Tuska

Donald Tusk nie dotrzymał słowa co do liczbyi budowanych, modernizowanych dróg i autostrad - uważa Andrzej Adamczyk (PiS).

Poseł opozycji Andrzej Adamczyk, który był gościem "Popołudnia z Jedynką" zarzucił rządowi Donalda Tuska niedotrzymanie obietnic dotyczących budowy dróg krajowych i autostrad, jakie składał kilka lat. – Należy wrócić pamięcią do 2007 toku, kiedy uchwałą Rady Ministrów przyjęto pogram budowy dróg krajowych i autostrad – mówił - To program niezmiernie ambitny, bo wyceniany na przestrzeni pięciu lat na kwotę ponad 130 miliardów złotych – stwierdził Adamczyk.

Za te pieniądze miało powstać ponad trzy tysiące dróg. Program, jak zauważył poseł PiS, rozpisany był dokładnie na konkretne lata. - Oczywiście te budowy trwają, ale nie w takim zakresie i ilości jakbyśmy sobie życzyli – wytykał podczas rozmowy w studiu Jedynki Andrzej Adamczyk. - Deklaracje rządu Donalda Tuska z przełomu 2007/2008 roku, niestety nie są realizowane. Donald Tusk nie dotrzymał słowa – uznał poseł.

Janusz Piechociński, poseł PSL przyznał, że rząd "niestety" program nie jest realizowany zgodnie z planem, aczkolwiek rząd Tuska realizuje i tak najwięcej inwestycji w historii. - Po pierwsze udało się stworzyć nowe regulacje, które ułatwiły proces. Skróciliśmy proces przygotowania z 4-7 lat na każdą inwestycję do 2-4. Proces realizacji odcinka autostrady, czy drogi ekspresowej to jest półtora, dwa sezony budowlane – argumentował Piechociński.

Natomiast to, że rząd nie wypełnia do końca planu jaki przyjął w cztery lata temu dzieje się z "różnych powodów". Jak stwierdził Piechociński, wydarzyło coś, co znacząco zahamowało budowę dróg. - To kryzys światowy i jego konsekwencje oddziaływania na Polskę oraz decyzja rządu o zmniejszeniu budżetowych nakładów na drogi o 10 mld złotych – stwierdził poseł PSL.

Andrzej Adamczyk kontrargumentował i stwierdził, że dróg nie wykonano w tej ilości, jaką zaplanowano już w 2008 roku.

(mb)

Aby wysłuchać całej rozmowy, którą przeprowadził Paweł Wojewódka, wystarczy wybrać "Polskie drogi" w ramce po prawej stronie.


Na "Popołudnie z Jedynką" zapraszamy codziennie w godz. 15.00 – 19.30

*****

Paweł Wojewódka: Dzisiaj mówić będziemy o infrastrukturze i o dokonaniach rządu Donalda Tuska właśnie w dziedzinie budowy dróg, autostrad, portów, lotnisk i tak dalej, i tak dalej. W studio goście: pan poseł Janusz Piechociński, Polskie Stronnictwo Ludowe, koalicjant...

Janusz Piechociński: Dzień dobry, witam.

Paweł Wojewódka: I opozycja być musi: Andrzej Adamczyk, Prawo i Sprawiedliwość.

Andrzej Adamczyk: Witam państwa, witam, panie redaktorze.

Paweł Wojewódka: Jest również przede mną tekst pana premiera Donalda Tuska opublikowany w weekendowym wydaniu Gazety Wyborczej, czego dokonaliśmy, co nam się nie udało, i jest duży oczywiście passus właśnie na temat infrastruktury. Ale pozwolą panowie, że najpierw krótki komentarz na temat okupacji, która ma miejsce w sejmie – pielęgniarki około pięćdziesięciu okupują teraz galerię sejmową. I co panowie na to? To chyba pierwsza taka poważna okupacja w naszym parlamencie.

Andrzej Adamczyk: Bardzo żałuję, że premier Donald Tusk jest obecny z nami tylko w wersji papierowej, czyli gazetowej, bo gdyby było inaczej, to być może znalazłby odpowiedź na to pytanie, jak to się dzieje, że najwierniejsi z wiernych, a przecież trzeba pamiętać, że pielęgniarki to takie zaplecze, wsparcie Platformy Obywatelskiej, a szczególnie Donalda Tuska, protestują przeciwko temu, co zgotował im ten rząd. To jest wyraz protestu, nie ma się czemu dziwić. Dzisiaj pielęgniarki zostały potraktowane skandalicznie, dowiedziałem się przed momentem, że członkinie Związku Zawodowego „Solidarność” nie mogły założyć koszulek z napisem „Solidarność”, nie mogły nosić takich znaczków z napisem „Solidarność”, dopiero po interwencjach posłów Prawa i Sprawiedliwości po dwóch godzinach pozwolono, ażeby założyły jakieś wyróżniające koszulki, wyróżniające je spośród innych uczestniczek tego protestu.

Paweł Wojewódka: Janusz Piechociński.

Janusz Piechociński: Po pierwsze to jest bardzo smutne zjawisko, że na finiszu prac nad pakietem ustaw mamy tak mocny sygnał części środowiska nie zgadzający się z kształtem tych rozwiązań, które są bardzo oczekiwane i wokół których nie ma nie tylko politycznego, ale także społecznego konsensusu. A te rozwiązania nie mogą się sprowadzać tylko do tego, że do systemu polskiej służby zdrowia dosypiemy kolejny raz kilka miliardów złotych, bo trzeba by było zadać sobie pytanie, a skąd, i znajdziemy takie proste i łatwe rozwiązanie.

Stąd ja ubolewam, że taki fakt ma miejsce, bo przecież ładnych kilkanaście miesięcy łącznie z różnymi wetami prezydenta jeszcze tak niedawno jeszcze ten proces trwa, a niestety polska służba zdrowia traci swój potencjał i z punktu widzenia nas, potencjalnych czy... akurat w dobrej formie jeszcze jesteśmy, bo po osiemnastej spotykamy się, chcemy rozmawiać o infrastrukturze i chcę zwrócić uwagę, że będziemy mówić tu w gronie nie tylko przedstawicieli partii opozycyjnej i koalicyjnej, ale dwóch wiceprzewodniczących tej samej najmniej partyjno-politycznej, czyli sejmowej komisji infrastruktury, z punktu widzenia pracy, bo infrastruktura uczy pokory. Mam nadzieję, że uda się ten konflikt zażegnać poprzez dialog. Skoro protestujące panie pielęgniarki chcą spotkania z komisją zdrowia, to ja uważam, że politycy powinni się spotykać.

Andrzej Adamczyk: Ale też pan przewodniczący zgodzi się ze mną, że coraz trudniej znaleźć odpowiedź na pytanie: kto jeszcze popiera ten rząd?

Janusz Piechociński: Ale to jest wymiar jakby polityczny i niektórzy odpowiedzieliby pewnie tym wymiarem sondażami, a kto po tych 3,5 roku ile ma tego sondażowego poparcia? Ja zwracam uwagę, że nie tylko w tym kontekście, co dzieje się w Japonii, w kontekście, co dzieje się po światowym i w czasie światowego kryzysu, tych spekulacji, poważnych zagrożeń w obszarze choćby dostępności i ceny podstawowych produktów, takich jak paliwa, które kreują inflację, to jednak trzeba tę taką doraźną politykę partyjną, mimo że w październiku pewno będą wybory, jednak starać się, by nie wymknęła się nam spod kontroli, bo kryzys i te spotkania wymagają zmiany zachowań, języka, umiejętności współpracy.

Andrzej Adamczyk: To może żeby panu przewodniczącemu, panu posłowi, mojemu szacownemu koledze było lżej, doprecyzuję pytanie: kto jeszcze popiera Donalda Tuska?

Janusz Piechociński: To zapytajmy... To na tę odpowiedź wszyscy odpowiemy w październiku, nie tylko w stosunku do...

Paweł Wojewódka: Na jesieni, tak, okaże się.

Janusz Piechociński: ...ale także i do nas osobiście, bo w którymś momencie... Zresztą wróćmy na chwilę do tego tekstu...

Andrzej Adamczyk: Nie, nie...

Janusz Piechociński: Już, już... Ten tekst w sferze poza infrastrukturą jest w mojej ocenie bardzo interesującą konstrukcją nowego sposobu, jak to się ładnie nazywa, narracji i zachęty. Ja spodziewam się...

Paweł Wojewódka: Prezentacji.

Janusz Piechociński: Nie, ale i też umiejętności, bo proszę zwrócić uwagę właśnie z takich pozycji de facto to jest takie pierwszy raz wystąpienie premiera, później mieliśmy wystąpienie w podobnej tonacji ministra spraw zagranicznych, od niedawna szef Prawa i Sprawiedliwości dużo uwagi poświęca gospodarce na swoim blogu. A więc widać, że politycy próbują znaleźć nową przestrzeń, a nawet nowe formy kontaktowania się z nami i mówienia o polityce. Ja uważam, że to jest bardzo pozytywne.

Paweł Wojewódka: Czyli zauważył pan to, co zauważyła część dziennikarzy, że tutaj pan premier zabawił się w publicystę i chyba z udanym skutkiem, bo to się czytało.

Andrzej Adamczyk: Taki esej polityczny, tak? Ja tego bym tak nie oceniał. Bardziej skojarzył mi się scenariusz...

Paweł Wojewódka: Andrzej Adamczyk.

Andrzej Adamczyk: Tak, dziękuję. Bardziej skojarzył mi się scenariusz filmu pana Fidyka Defilada. To jakby kanwa do tego, że... do tegoż filmu, bo przecież przebija tylko i wyłącznie rozkosz, rozkosz z pełnienia władzy, samozachwyt i samozadowolenie.

Paweł Wojewódka: Dobrze, wróćmy do infrastruktury. A czy jesteśmy zadowoleni z tego...

Andrzej Adamczyk: Samozadowolenie Donalda Tuska oczywiście.

Paweł Wojewódka: A czy jesteśmy zadowoleni z tego, że widać, że w Polsce się buduje na drogach dużo w różnych miejscach i chyba jest to zauważalne. Opozycja, Andrzej Adamczyk – widać, panie pośle?

Andrzej Adamczyk: Widać, ale nie tyle, ile chcielibyśmy widzieć, panie redaktorze, bo otóż należy wrócić pamięcią do 2007 roku, do września, kiedy uchwałą Rady Ministrów pod koniec września przyjęto program budowy dróg krajowych i autostrad. Przypomnę – program niezmiernie ambitny, bo wyceniany na przestrzeni pięciu lat na kwotę ponad 130 miliardów złotych, a co do rzeczowego zakresu, to około 3200 km dróg ekspresowych i autostrad. Program, który enumeratywnie został rozpisany na konkretne lata, w którym w konkretnych latach winny być wydatkowane pieniądze. Oczywiście te budowy trwają, no bo mają one... cały czas są realizowane, tylko nie w takim zakresie i nie w takiej ilości, jakbyśmy sobie życzyli. Można by powiedzieć tak: deklaracje rządu Donalda Tuska, deklaracje z przełomu 2007 i 2008 roku niestety nie są realizowane. Donald Tusk nie dotrzymał słowa co do ilości budowanych dróg, modernizowanych dróg, co do ilości budowanych autostrad i dróg szybkiego ruchu.

Paweł Wojewódka: Janusz Piechociński. Koalicja.

Janusz Piechociński: Więc ja nie dam sobie narzucić takiej formy, że będziemy się przerzucać, który rząd ile, dlatego że... I to jest smutne, że mimo że pierwsze programy wielkie drogowe Polski demokratycznej i rynkowej pojawiły się za rządów Suchockiej i Pawlaka, czyli 92–92, to tak naprawdę w sferze oprawy prawnej to 96–97 brakowało pieniędzy, więc wtedy wdrożono ustawę o koncesyjnym systemie budowy autostrad, a zaczęliśmy dopiero tuż przed wejściem do Unii, a tak naprawdę po. Czyli można powiedzieć, że to przyspieszenie na polskich drogach jest pochodną impulsu środków unijnych, ale – i to cały czas podkreślałem wszędzie, gdzie tylko zabieram w tej sprawie głos – my jakby zakładaliśmy w tej debacie publicznej, że to środki unijne wystarczą, że wystarczy je uzupełnić wkładem własnym.

No i powiedzmy sobie tak, że naprawdę coś na polskich drogach zaczęło się dziać w pierwszych programów przedakcesyjnych PHARE i ISPA, a później fundusz spójności i te pieniądze. No i teraz przypomnę, że od roku 2004 jesteśmy w Unii, w roku 2005 jesienią nowa koalicja na skrzyżowaniu jedynki i dwójki, czyli gdzieś pod Strykowem ogłasza jeden program, inni ogłaszają drugi, eksperci wówczas poza parlamentem sygnalizują, że program jest niedoceniony. I to prawda, realizujemy zdecydowanie najwięcej w ostatniej historii i to też jest prawda, że niestety realizujemy mniej niż zakładaliśmy, z wielu różnych powodów. Bo po pierwsze – udało się stworzyć nowe regulacje i mówię tutaj o kolejnych specustawach, które ułatwiły proces, skróciliśmy proces przygotowania z 4–7 lat przed średnio na każdą inwestycję do 2–4, proces realizacji takiego odcinka autostrady czy drogi ekspresowej to jest 1,5–2 sezony, dwa lata, czyli dwa sezony budowlane, to nam się udało, chociaż...

Paweł Wojewódka: No, decyzje środowiskowe z 300 dni do 100 dni.

Janusz Piechociński: Ale tu powoli, powoli, nie, nie, to zostawmy (...)

Andrzej Adamczyk: Ale nie, to już gruba przesada, to do tego jeszcze wrócimy. Do tego wrócimy. Tak, tu jesteśmy zgodni z panem przewodniczącym Piechocińskim.

Paweł Wojewódka: Ja cytuję pana premiera.

Janusz Piechociński: Właśnie, tu cały czas pokazuję... Nie, w teorii tak miało być, powołanie i przyspieszenie w formie nowej administracji, która miała to ułatwić, była...

Andrzej Adamczyk: A rzeczywistość skrzeczy.

Janusz Piechociński: ...a rzeczywistość jest bardziej złożona. W tej chwili poza takimi kwestiami, jak oczywiście pieniądze odpowiedniej wielkości, nie tylko uzupełniające wkład unijny, ale w ogóle na utrzymanie bieżące także dróg, na proste remonty, odnowy, nie zapominajmy o tym, że to nie jest tylko kwestia budowy szlaków komunikacyjnych, których nie mamy, ale utrzymanie tych szlaków, które już są. I tutaj skrzyżowanie pod Jedlińskiem, gdzie Generalna Dyrekcja wybudowała ładną S-7, gdzie stoi kilkadziesiąt masztów oświetleniowych, a palą się na koszt gminy jeden czy dwa, jest taką pewną przestrogą.

Ale wracam do tych istotnych kwestii. A więc środki unijne uruchomiły ten proces, ale po drodze... I teraz infrastruktura nie znosi krótkich cykli inwestycyjno- takich makrogospodarczych. Po drodze jednak coś się wydarzyło w roku 2009, co znacząco zahamowało te kwestie, tj. kryzys światowy i jego konsekwencje oddziaływania na Polskę i decyzja rządu całego o zmniejszeniu budżetowych nakładów na drogi o 9–10 miliardów złotych. W międzyczasie – i to była racjonalna decyzja i tu bez względu na legitymację partyjną traktowaliśmy ją słusznie jako istotny element walki z kryzysem, tj. wystąpienie do Komisji Europejskiej i zwiększenie udziału środków unijnych do maksymalnej wysokości 85% w kosztach kwalifikowanych zadania. Ale co to spowodowało? To spowodowało, że nigdy nie osiągnęliśmy tego poziomu nakładów na nowe inwestycje, które zakładaliśmy, czyli te 30 miliardów już miało być 3 lata temu.

Paweł Wojewódka: Andrzej Adamczyk.

Andrzej Adamczyk: Z pewnymi wątkami absolutnie nie mogę się zgodzić, ale też zgodnie tutaj z wolą mojego kolegi, nie będziemy się przekrzykiwać i przekładać na argumenty. Co się tyczy powodu, dla którego nie wykonano dróg w tej ilości, którą deklarowano, to przede wszystkim 2008 rok, który został stracony dla budowy dróg w Polsce. To początek, pierwszy rok rządów Donalda Tuska. To wreszcie 2009 i 10, kiedy jeszcze nie mówiło się o kryzysie. Także stracone, bo tylko w 50% wykonane plany. Ale przypomnę, że kryzys...

Janusz Piechociński: Ale mówiłem o kryzysie w roku 2008 jesienią.

Andrzej Adamczyk: Ale kryzys przyszedł do Polski zgodnie z oświadczeniem premiera Tuska dopiero w listopadzie po wyborach samorządowych. Przecież przed wyborami samorządowymi Donald Tusk, Cezary Grabarczyk nie zajmowali się polityką, budowali... nie robili polityki, budowali mosty, budowali drogi i deklarowali, że będzie ich bardzo dużo. Dopiero w listopadzie, czyli parę dni po wyborach, okazało się, że nie ma za co budować dróg, że nie ma za co budować tych mostów, że trzeba na powrót zająć się polityką. Przepraszam, ale to były takie hasła czysto populistyczno-polityczne.

Co się zaś tyczy, panie redaktorze, deklaracji pana premiera, że jest oto zadowolony z tego, że przyspieszono procedury między innymi związane z uzyskaniem decyzji środowiskowych, to absolutna nieprawda. Wszyscy drogowcy zajmujący się branżą drogową, potwierdzą, że średni okres przygotowania dokumentacji technicznej wraz z decyzją środowiskową, czyli projektu budowlanego na drogę ekspresową, autostradę, drogę główną przyspieszoną, taką powiedzmy sobie solidną drogę to jest około 3, czasami do 6 lat, jeżeli są odwołania. To nie jest 100 dni, o których mówił premier.

Paweł Wojewódka: Panie, pośle, chcę dokładnie zacytować, tutaj pan premier mówi o decyzji środowiskowej, że skrócono...

Andrzej Adamczyk: Panie redaktorze...

Paweł Wojewódka: ...wydawanie decyzji środowiskowej z 300 do 100 dni.

Andrzej Adamczyk: I jeszcze tam jest takie słowo „średnio”, prawda? A dlaczego średnio? Dlatego że drogi gminne do 1 km w ogóle nie wymagają decyzji środowiskowej.

Paweł Wojewódka: Średni czas wydania decyzji środowiskowej z 300 do 100 dni średnio.

Andrzej Adamczyk: Tak, to jest średnio, tak? A dlatego że...

Janusz Piechociński: Ale, ale, panie pośle...

Andrzej Adamczyk: Przepraszam, nie sprzeczajmy się o szczegóły, tak?

Janusz Piechociński: ...bo dla słuchaczy to będzie mało zrozumiałe.

Andrzej Adamczyk: Znaczy proces przygotowania budowy w dalszym ciągu jest okupiony wielkimi wyrzeczeniami przez tych, którzy te drogi chcą budować. To nie jest tak, że cokolwiek na dzisiaj ułatwiono. I z tym się musimy zgodzić. To musimy zmienić. Donald Tusk tego niestety nie zmienił, a tym się chwali. Niedobrze.

Janusz Piechociński: Powiem tak, że nastąpił istotny postęp w tym zakresie. Problem polega na tym, że mamy tak wiele instytucji, którym przypisaliśmy specustawę, że w tej chwili poważnym problemem właśnie z tego punktu widzenia jest wydolność administracji, a więc liczba osób, które np. zajmują się wykupem gruntów pod cel publiczny, jest zdecydowanie za mała. I tutaj mieliśmy taki program, w którym rzeczywiście taka bezduszność administracji w stosunku do obywatela, brak informacji, a jednocześnie – i to też musimy sobie jasno i wyraźnie powiedzieć – nie tylko w obszarze tych relacji inwestor–ekolodzy rośnie pole konfliktów, no bo wszyscy chcemy tych dróg, lotnisk, ale nie u nas. Chcielibyśmy, żeby były u sąsiada, bo to w jakiś sposób zagraża naszym interesom rozumianym tak po prostu lokalnie. Czyli nie zawsze w polskich warunkach ten cel publiczny jest dla każdego z nas tak samo rozumiany. I dlatego są potrzebne choćby sprawne sądy, postępowanie administracyjne.

Ale jeszcze chcę nawiązać do tych generaliów. W związku z tym... Bo jakby patrzmy na to, że w infrastrukturze nawet cztery lata to jest bardzo krótki okres. Otóż dopiero w zeszłym roku minister Grabarczyk zaczął przecinać wstęgę czy uruchamiać procesy inwestycyjne, gdzie administracja za jego ministrowania zaczęła te zadania. A więc mniej więcej wyglądało to tak, że minister Polaczek kończył tak naprawdę inwestycje rozpoczynane przez ministra Pola i ministra Opawskiego, kto ich jeszcze pamięta, prawda? Z takim opóźnieniem to jest. W związku z tym tak bardzo istotne jest, żeby w obszarze infrastruktury, realnych procesów była pewna stabilność prawna, instytucjonalna, ale także i personalna, poza oczywiście funkcjami partyjno-politycznymi, bo te rozumiem, że ma zmieniać ekipa. I tak dobrze było, że nowa koalicja przejęła poprzedni... jako generalia poprzedniego programu drogowego, szkoda, że nadmiernie optymistycznie oceniła możliwości finansowe i na to nałożyły się w roku 2009/2010 poważne kłopoty budżetowe.

I popatrzymy teraz na perspektywę przyszłości. Otóż to nie jest żadna tajemnica, że te ostatnie... korekta bardzo głęboka niestety w dół krajowego programu drogowego, krajowy fundusz drogowy jako jedno z głównych źródeł finansowania projektów to w roku 2013 ledwie 13 miliardów złotych.

Andrzej Adamczyk: No to to nie korekta programu drogowego. To bankructwo tegoż programu. Natomiast jedno trzeba stwierdzić: że dzięki Bogu ani pan poseł, członek PSL-u, ani ja, ani inni posłowie rozsądnie myślący nie wpadają w samouwielbienie i samozadowolenie jak Donald Tusk, bo jak na dzień dzisiejszy Warszawa jako jedyna chyba stolica w Europie nie może łączyć się autostradą z Europą, jak do tej pory nie miała połączenia autostradowego, tak do tej pory nie ma.

Można sobie zadać pytanie: dobrze, to kiedy już Donald Tusk tekę premiera, ile dróg w końcu w Polsce będzie oddane tak w całości? A jakiej one będą jakości? Czy będziemy mieli te same doświadczenia co chociażby tutaj na trasie S-8 pod Warszawą, kiedy droga w miesiąc po oddaniu już się rozsypuje? Zresztą najdroższa. Przypomnę – 218 milionów złotych za kilometr drogi ekspresowej.

Janusz Piechociński: (...) by miała w autostradowym obejściu Warszawy przez Bemowo.

Andrzej Adamczyk: Mówi się o tym, że Szwajcarzy biją tunele w skałach, tak? A przebijają autostrady pod Alpami taniej aniżeli wybudowano obwodnicę Warszawy. Więc pytanie: jakie nam zostaną zobowiązania, panie pośle, panie przewodniczący, kiedy Donald Tusk, kiedy Platforma Obywatelska przekaże władzę innym (...)

Paweł Wojewódka: Janusz Piechociński, koalicjant.

Janusz Piechociński: I dlatego dobrze by było, gdyby tak na bieżąco zawsze robić takie remamenty [sic] i w każdej chwili (...) przedstawiać, bo nie jest żadną tajemnicą, że między administracją drogową a firmami wykonawczymi jest roszczeń sądowych poskładanych wzajemnie z różnych powodów na kilkanaście miliardów złotych, np. roboty rozszerzone, ta sytuacja na czwórce, kiedy to konsorcjum (...) z północy zeszło z placu budowy, konflikty przecież w końcu na jedynce, na południu...

Andrzej Adamczyk: Na A-1, tak.

Janusz Piechociński: ...tam, gdzie słynny, prawda... wypowiedzenie umowy, ten wiadukt, który popłynął, ewidentne braki...

Andrzej Adamczyk: Już jest rozberany.

Janusz Piechociński: ...ewidentne braki w nadzorze, co ujawniły kontrole, w związku z tym to wszystko jest ta praktyka. Ale ja powiem, to jest jakby bardzo istotne, żeby o tym pamiętać. I jest także potrzebne właśnie takie myślenie nie tylko kategoriami budowanej infrastruktury, ale także pytanie, po jakiej cenie dla budżetu i dla obywateli będzie ta infrastruktura eksploatowana. I tu dochodzimy do problemu, który w dalszym ciągu rozgrzewa wszystkich kierowców: jakości dróg nie tylko po tej zimie albo do problemu bezpłatności czy płatności dróg typu obwodnice, które miały wyprowadzić z niższego standardu, z zatłoczonych dróg samorządowych drogi właśnie na te autostrady, na te ekspresówki po to, żeby poprawić bezpieczeństwo.

Paweł Wojewódka: Ale tu wszystko chyba w rękach panów posłów, pań posłanek i panów posłów. [szum głosów]

Janusz Piechociński: Tak, i dlatego ja mówię głosem pełnym pokory, że autostrada A-2 w planach Marka Pola „Infrastruktura klucz dla rozwoju”, a więc pierwszego uwzględniającego środki unijne programu, to była 2002 rok bodaj 16 czy 17 marca i wówczas ten program miał kosztować 36,6 miliarda, był już na starcie nieoszacowany, o niepełnym finansowaniu, autostrada A-2 od Strykowa do Konotopa miała być pod Warszawą w 2006 roku. I też miała być ta słynna obwodnica Raszyna zrobiona też tego samego roku, a popatrzmy, że jeszcze jest dwójka w Strykowie, pod Warszawą się dopiero buduje na pięciu podzielonych odcinkach, a obwodnica Raszyna dalej w lesie.

Andrzej Adamczyk: Toteż mamy nadzieję, że po wyborach, najbliższych wyborach parlamentarnych uda się przywrócić racjonalizm w realizacji programu drogowego, a przypomnę – program drogowy to miał być taki ruszt komunikacyjny stworzony w naszym kraju. To nie miały być poszczególne odcinki wyrwane jakieś z kontekstu, kiedy to raz stoimy w korku, jedziemy drogą jednopasmową, nagle wjeżdżamy na autostradę, jedziemy 3 km, autostrada się kończy i na powrót, i na powrót.

A co do ułatwień proceduralnych, nie wiem, czy panowie wiecie, że w Krakowie nie można przebudować ulicy Czarnowiejskiej. To jest ulica w sąsiedztwie Akademii Górniczo-Hutniczej. Dlaczego? Bo oto większość parlamentarna tak zmieniła prawo środowiskowe, dała takie prawo dyrektorom generalnym ochrony środowiska i tym wojewódzkim, nasz dyrektor małopolski, dyrektor Dyrekcji Ochrony Środowiska wyda warunki, kazał uczynić strefę wokół ulicy Czarnowiejskiej, co powoduje, że należy...

Paweł Wojewódka: Strefę ochronną.

Andrzej Adamczyk: Tak, strefę ochronną, skutkiem czego należałoby wysiedlić wszystkich mieszkańców przy tej drodze. I otóż przy tej ulicy... I otóż nie da się wyremontować tej ulicy. Tą ulicą przelewa się ruch tranzytowy, bo to centrum Krakowa...

Janusz Piechociński: To pokazuje, że to akurat nie politycy, tylko urzędnicy nie rozumieją priorytetów, które my mamy narodowe...

Andrzej Adamczyk: Albo tez musimy zmienić...

Janusz Piechociński: ...albo też nie potrafią zgodnie z duchem i literą prawa rozumieć, po co są te specustawy.

Andrzej Adamczyk: Panie przewodniczący, to musimy także zmienić. Nie możemy pozwolić na nadużywanie, nadinterpretację prawa przez urzędników. Oni muszą swoje powinności wykonywać.

Paweł Wojewódka: Panowie, zostało nam dosłownie dwie minuty, to takie krótkie odpowiedzi po 40 sekund. Może zacznijmy od opozycji. To co? Podobają się te inwestycje opozycji choć tak troszeczkę, czy cały czas opozycja uważa, że to, co się buduje w Polsce, to tak... można byłoby lepiej?

Andrzej Adamczyk: Panie redaktorze, szanowni państwo, to przez mała 3,5 roku nawołujemy do pana premiera Tuska: niechże wreszcie z głową będą prowadzone budowy dróg, szybkiego ruchu, autostrad w Polsce. Niestety, premier zdaje się nie słyszeć tego, co mówi opozycja, a czasami warto. Proponujemy zupełnie inny sposób wykonania tych inwestycji, skuteczny. Premier tego nie słuchał, nie słucha, no i tak już chyba zostanie do jesieni.

Paweł Wojewódka: Janusz Piechociński, koalicjant. Premier nie słucha? Pan jest bliżej premiera.

Janusz Piechociński: To nie jest kwestia słuchania. To jest także kwestia rzeczywistych możliwości. Otóż nie jest tajemnicą, że od budżetu roku 2009 polską infrastrukturę buduje bardziej minister finansów niż minister infrastruktury. Bo jeśli minister finansów decyduje dzisiaj o jakimkolwiek projekcie kolejowym, czy będzie wkład własny do środków unijnych, to jest to bardzo niebezpieczne. Niewątpliwie wszystko trzeba poprawiać i wykorzystywać także współdziałanie pomiędzy sektorem samorządowym a sektorem rządowym w budowie infrastruktury, aby to były często drogi i obwodnice nie donikąd, ale właśnie budowały ten system.

Paweł Wojewódka: Zamykam oczy i widzę siebie w samochodzie, który pomyka równą, prostą, zgrabną drogą.

Janusz Piechociński: Ale to wystarczy pojechać na siódemkę.

Andrzej Adamczyk: Za kilka lat, panie redaktorze.

Paweł Wojewódka: Za kilka lat, mam nadzieję.

Janusz Piechociński: Białobrzegi, Grójec i zobaczycie, że Polak potrafi zrobić...

Andrzej Adamczyk: Po wyborach...

Janusz Piechociński: ...niezłą trasę.

Paweł Wojewódka: Kończymy. O infrastrukturze, o drogach rozmawiali: Janusz Piechociński i Andrzej Adamczyk. A ja państwu dziękuję za uwagę.

(J.M.)