- Po raz drugi w Polsce powtórzył się scenariusz, po raz pierwszy miał on miejsce po śmierci Jana Pawła II, że pojawiły się ogromne nadzieje na to, że wszystko się zmieni. Myślano, że politycy będą zajmować się sprawami, które interesują Polaków, ale nic z tego nie wyszło – powiedział prof. Tadeusz Iwiński z SLD wspominając nastrój po katastrofie pod Smoleńskiem.
W debacie w Jedynce zaznaczył, że katastrofa pod Smoleńskiem stała się wygodnym narzędziem używanym do prowadzenia sporów politycznych w szczególności pomiędzy PO i PiS.
W jego odczuciu dodatkowo sytuację zaostrzało to, że nie mamy dostatecznych raportów i diagnoz o przyczynach katastrofy. Podkreślił, że na świecie dzieje się wiele ważnych rzeczy, a w Polsce nie dyskutuje się o podwyżkach cen, czy złych ustawach, ale o sprawach symbolicznych.
- Żałujemy, że gdzieś rozmyła się atmosfera pierwszych dni po 10 kwietnia. Niestety, nie upłynęło wiele czasu od tego wydarzenia, a zaczęło się rozniecanie zły emocji – zauważył Karol Karski z PiS.
Przypomniał działalność Janusza Palikota, który w tym czasie rzucał oskarżenia wobec nieżyjącego prezydenta. Podkreślił, że dziś PiS oskarża się o wszystko i stale demonizuje.
Krzysztof Tyszkiewicz z PO zaznaczył, że Jarosław Kaczyński dzieli Polaków, robi to bez przerwy, zarówno gdy mówi, że tylko biedni kupują w Biedronce, jak i gdy twierdzi, że Ślązacy odrzucają polskość.
Ewa Kierzkowska z PSL podkreśliła, że niektóre rodziny ofiar katastrofy biorą dziś udział w grze politycznej. W jej opinii PSL nie daje się wciągnąć w walki wokół tragedii pod Smoleńskiem, dlatego 10 kwietnia politycy tej partii spędzą wśród rodzin zmarłych członków PSL.
>>> Przeczytaj pełny zapis debaty
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz
(pp)
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Wiele spojrzeń na Smoleńsk" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.