Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 29.07.2011

Pierwsze reakcje na raport: To opis stanu państwa

Paweł Poncyljusz (PJN): Ten raport ma nas zagłuszyć i odciągnąć od bardzo poważnych spraw, które dotykają Polaków każdego dnia.
Wrak rozbitego tupolewaWrak rozbitego tupolewafot. east news

Pierwsze reakcje polityczne na ogłoszony dzis raport komisji ministra Millera o przyczynach katastrofy Tu-154 w Smoleńsku są bardzo krytyczne. Politycy opozycji wskazują, że w pewnych elementach raport brzmi wręcz groteskowo.

Paweł Poncyljusz z Polska Jest Najważniejsza uważa, że celem ogłoszenia raportu właśnie teraz jest podzielenie Polaków na zwolenników raportu Millera i raportu Macierewicza. Przewiduje, że w tym tonie i w tej atmosferze będzie toczyła się kampania wyborcza. Jego zdaniem nie będzie dyskusji o podatkach, o polityce prorodzinnej, o niespełnionych obietnicach z 2007 roku. Ten raport ma nas zagłuszyć i odciągnąć od bardzo poważnych spraw, które dotykają Polaków każdego dnia. A jest ich kilkadziesiąt. – Wszyscy już jesteśmy specjalistami od wypadków lotniczych, więc będziemy się przekonywać przy stołach, kto ma więcej racji i kto co zaniedbał – przewiduje poseł.

>>>Pełny zapis rozmowy do przeczytania

Polityk łapie się wręcz za głowe, kiedy widzi listę zaleceń, wydanych przez komisję Millera. – Wygląda tak, jakby polskie lotnictwo wojskowe było dopiero kształtowane – mówi. Daje przykład, że komisja zaleciła przetłumaczenie na język polski instrukcji sprzętu rosyjskiego, używanego w 36. pułku, wożącym VIP-ów. – To brzmi groteskowo – ocenia rozmówca.

W tych rekomendacjach znika problem ministra spraw wewnętrznych i administracji – zwraca uwagę gość magazynu "Z kraju i ze świata". W raporcie nie ma bowiem ani słowa o BOR, a to właśnie ta służba zabezpiecza tego typu wizyty. – Nawet dziennikarze zwrócili na to uwagę – mówi poseł. Jego zdaniem to dowód, że minister, robiąc raport, nie chciał siebie pogrążyć, pogrąża natomiast resort ministra obrony. I widać, że w Ministerstwie Obrony Narodowej panuje totalny bałagan.

Poseł uważa, że raport ma wszystkich wciągnąć w dyskusję, czy "skrzydło powinno złamac brozę, czy brzoza mogła złamać skrzydło". – A ta dyskusja na temat "czy drzewo, czy skrzydło" spowoduje, że za chwilę nie będziemy pamiętać, kto przyczynił się personalnie do tego, że taka katastrofa miała miejsce. Nie pierwsza zresztą w ostatnich latach – zauważa poseł.

Paweł Poncyljusz czeka teraz na to, co premier postanowi w przypadku ministrów Bogdana Klicha i Tomasza Arabskiego. Ale nie w personaliach widzi problem. – I co z tego, że odejdzie minister Klich. To nie rozwiązuje sprawy. PJN od dawna pyta, czy wyciągnięto wnioski z katastrofy. I czy trzeba było czekać 15 miesięcy, aby przetłumaczyć instrukcję albo posłać załogi na kurs języka rosyjskiego.

Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.

(ag)