Gość Jedynki ocenia kampanię wyborczą jako inną niż poprzednie. – O ile w poprzedniej kampanii obie partie: i PiS, i PO eksponowały polityków przetransferowanych z drugiej partii i to miało być potwierdzenie, że z drugiej strony są ludzie, którzy przyznają nam rację, w tej kapanii obie partie straszyły swoimi liderami. Na bilbordach PiS-u był Tusk i Palikot, na plakatach PO był Kaczyński – porównywał. Dodał, że oba ugrupowania mocno koncentrują się wokół szefów partii. – To może doprowadzić do tego, że to denko, przykrywające gotujący się garnek, eksploduje – stwierdził Jurek w radiowej Jedynce.
Przyznał, że niepokoi go to, co obecnie dzieje się w Prawie i Sprawiedliwości. – Chciałbym, aby w Polsce istniała opozycja, która potrafi kontrolować władzę, potrafi na nią oddziaływać i zmusić ją do prowadzenia polityki w interesie publicznym – stwierdził Marek Jurek.
>>>Przeczytaj całą rozmowę
Nadmienił, że zadaniem opozycji jest ograniczanie nieodpowiedzialnych działań podejmowanych przez rząd, takich jak na przykład zapowiedz likwidacji waluty narodowej. W tej chwili możemy zobaczyć, co by się działo, gdyby Polska nie miała złotówki. Tak jak Słowacja, która jest biednym krajem, musielibyśmy finansować kryzys w znacznie bogatszym kraju. I to nie w interesie tego kraju, tylko w interesie banków niemieckich i francuskich, które pożyczały Grecji pieniądze. Bylibyśmy dokładnie w tej samej sytuacji – tłumaczył. – W interesie kraju byłoby, gdyby ta opozycja zaczęła działać i pracować. Żeby zaczęła tworzyć rzeczywistą przeciwwagę dla rządów Platformy – dodał gość Jedynki.
Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.
(mb)