Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 22.02.2011

Polska jest motoryzacyjną potęgą

Cieszy, że firmy motoryzacyjne zapowiadają zwiększenie inwestycji w Polsce. Ale sprzedaż nowych aut wcale nie rośnie.
Model Opel Astra prezentowany 30 września 2010 na francuskich targach Paris Motor ShowModel Opel Astra prezentowany 30 września 2010 na francuskich targach Paris Motor Showfot. PAP

Blisko trzy czwarte firm motoryzacyjnych działających w Polsce zamierza w tym roku zwiększyć inwestycje - pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita". Stajemy sie motoryzacyjna potęgą. Skąd ten optymizm?

- To nie optymizm, to raczej lekki wzrost - studzi entuzjazm Dariusz Balcerzyk z Instytutu Samar. Jego zdaniem, zapowiedź inwestycji to dobry sygnał dla naszej gospodarki, bo firmy liczą, że w Polsce wzrośnie zapotrzebowanie na auta.

Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, podkreśla, że w porównaniu z innymi państwami Unii Europejskiej w Polsce sprzedaje się mało samochodów. W Hiszpanii, która często jest z Polska porównywana, w czasach kryzysu sprzedano milion aut. Ta słaba sprzedaż nad Wisłą może zrazić producentów samochodów na naszym rynku.

Tę opinię podziela Dariusz Balcerzyk. Zwraca uwagę, że firmy nie inwestują w produkcję aut, ale w produkcję podzespołów i komponentów, z których większość jest eksportowana. Kiedy spadnie zapotrzebowania na auta za granicą, wtedy polskie fabryki mogą znaleźć sę w kłopocie. Bo jesteśmy uzależnieni od koniunktury, głównie w krajach Unii Europejskiej

Ekspert podkreśla, że trzeba rozwiązać dwie rzeczy, żeby ożywić sprzedaż nowych aut w Polsce. - To kwesta akcyzy i importu używanych aut - wskazuje w rozmowie z Haliną Lichocką. Import używanych auto to ok. 700 tys. roczni. Wiele z tych aut nie powinna przejść badań technicznych i jeździć po naszych drogach. A jeżdżą. Więc tu też trzeba coś zrobić.

Dariusz Balcerzyk ubolewa, że upadła stołeczna fabryka samochodów FSO. Ale - jego zdaniem - fabryki nie dało się utrzymać. Jest położona prawie w centrum Warszawa, a to odstrasza potencjalnych inwestorów, bo zwiększa koszty.