Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Michał Górski 04.01.2022

Pożeracze prądu. Które urządzenia kosztują nas najwięcej?

Choć slogan "Zgaś zbędną żarówkę" zdążył się już zestarzeć, to problem zużycia prądu, zwłaszcza w obliczu kolejnych podwyżek jest nadal aktualny. Które pożeracze prądu obecne w naszych domach kosztują nas najwięcej?

Choć dziś w naszych domach królują żarówki energooszczędne i ledowe, to z pewnością nadal w powszechnym użytku znajdują się pożeracze prądu czyli żarówki starego typu, z drutem wolframowym. - Na tej żarówce jest np. 60 wat albo 100 wat. I tu zaczyna się problem, bo taka żarówka faktycznie pobiera bardzo dużo prądu - mówi Kuba Marcinowicz, dziennikarz Polskiego Radia Kierowców, miłośnik nowoczesnych rozwiązań technologicznych i technicznych. To o tyle istotne, że zwłaszcza w sezonie jesienno - zimowym światło palimy często.

Pożeracze prądu - w poszukiwaniu oszczędności

W przypadku mieszkania o powierzchni 85 metrów kwadratowych, potrzeba około sześciu żarówek tradycyjnych o mocy 100 watów. Tymczasem nowe, zaawansowane technologicznie żarówki, które dają moc właściwą mocy żarówki klasycznej, zużywają 3 waty. - Jeżeli w mieszkaniu posiadalibyśmy stare żarówki i na sygnał wymienili je wszystkie na te żarówki zaawansowane technologicznie, to zaoszczędzimy 80 proc. zużytej energii na światło - analizuje gość "Czterech pór roku".

Problemem są również urządzenia działające w trybie czuwania. Choć zużywają one niewiele prądu, to pobierają go nieustannie. Potrzebują go choćby do czerwonej diody, którą możemy dostrzec. W rocznym rozrachunku nie zapłacimy za nie wielkich sum, ale z pewnością taka pozycja na rachunku się znajdzie. - To jest mały, cichy złodziej prądu. A można się go pozbyć, wyciągając wtyczkę, zwłaszcza wtedy gdy wychodzimy do pracy czy gdy idziemy spać - apeluje Kuba Marcinowicz.


Posłuchaj
09:05 PR1_AAC 2022_01_04-09-36-50.mp3 Pożeracze prądu - które urządzenia pobierają najwięcej energii? (Cztery pory roku/Jedynka)

 

Duże pożeracze prądu

Istnieją również pożeracze prądu mocniej obciążające nasz domowy budżet. Na szczycie listy znajduje się kuchenka elektryczna, zwłaszcza ta posiadająca wewnątrz rozpalające się do czerwoności palniki. - Po pierwsze mamy stratę ciepła, po drugie bardzo duży pobór mocy. Jeśli mamy płytę indukcyjną, już jesteśmy w lepszej sytuacji - wyjaśnia gość audycji. W przeciwieństwie do płyty elektrycznej, płyta indukcyjna nie wytwarza energii cieplnej. Wysoko sytuuje się również lodówka, która pracuje bez przerwy przez całą dobę.

I tu jednak warto zwracać uwagę na szczegóły. Zdecydowanie więcej prądu pobiera lodówka otwarta oraz lodówka nierozmrożona, z bryłami lodu wewnątrz. Należy również pamiętać, by nie wkładać do niej ciepłych potraw. - Zmianę temperatury lodówka musi odpracować. Pobiera więcej prądu, żeby wyrównać tę temperaturę i dojechać np. do trzech stopni - przekonuje Kuba Marcinowicz. Przed zakupem wszelkich urządzeń należy zwrócić baczną uwagę na klasę energooszczędności. Od marca ubiegłego roku są to klasy do litery A do litery G. Tą najbardziej pożądaną jest klasa A.

Kupujmy odpowiedzialnie

Pożeracze prądu najczęściej oznaczone są klasą G. Urządzenia, które dotąd oznaczone były klasą A+++, dziś wpisują się w przedział C. Klasy A i B, zostały zarezerwowane dla urządzeń jeszcze bardziej energooszczędnych, które być może będą w najbliższych latach powstawały. Podczas zakupów nie zawsze warto wybierać też modele najdroższe. - Czasami warto odpuścić i nie kupować najdroższej lodówki z tą najlepszą energetyczną klasą, tylko kupić o stopień niżej. Ona będzie zdecydowanie tańsza i proszę sobie przeliczyć, czy faktycznie będziemy z niej korzystać aż tyle lat, że nam się to zwróci - radzi gość "Czterech pór roku".

Zobacz też:

***

Tytuł audycji: Cztery pory roku 

Prowadził: Agnieszka Kunikowska

Gość: Kuba Marcinowicz (dziennikarz Polskiego Radia Kierowców, miłośnik nowoczesnych rozwiązań technologicznych i technicznych)

Data emisji: 4.01.2022

Godzina emisji: 9.36

mg