Pierwsze zmarszczki, siwy włos i... panika! Czy chirurg plastyczny powinien odmawiać, gdy w jego gabinecie pojawia się nastolatka i domaga się botoksu? A może im mniejsza ingerencja skalpela, tym lepiej?
Zdaniem dr Sławomira Wolniaka u niektórych osób, które zauważają proces starzenia się, korekty urody jak botoks, mogą poprawić samopoczucie i pomóc pozbyć się kompleksów. Nie może to być jednak rutynowe działanie, tylko indywidualnie dobrany sposób leczenia do osoby. – Niektóre dysfunkcje u młodych kobiet wynikają z dzieciństwa, gdy rodzice, szczególnie ojcowie, mieli wygórowane wymagania – powiedział dr. Wolniak.
Ale bywa też i tak, że oznaki starzenia są urojone. Czasami może się to przerodzić w chorobę np. dysmorfofobię. – To wrażenie, że człowiek ma zniekształconą twarz. Takie osoby nie mogą stanąć przed lustrem - tłumaczy psychiatra.
Z opinią, że im mniej skalpela, tym lepiej nie zgadza się chirurg Małgorzata Olszowska-Golec. Przypomniała, że są ludzie, którzy zajmują eksponowane stanowiska i ich wygląd jest decydujący. - Praca nie może być związana tylko z wyglądem i wygląd nie może być priorytetem - dodała. Jej zdaniem zbyt duża ingerencja w urodę, zwłaszcza w zbyt młodym wieku nie jest wskazana. Wszystko musi być wyważone i należy zachować rozsądek.
Małgorzata Olszowska-Golec przyznała, że zdarzało się jej odmawiać zabiegu. – Bardzo lubię operować, ale nie biegam ze skalpelem za każdym. Nie doradzam, nie namawiam pacjentów. Każdy musi tę decyzję musi podjąć sam - powiedział.
Dowiedz się więcej o poprawianiu urody. Posłuchaj rozmowy Karoliny Rożej z chirurg Małgorzatą Olszowską-Golec oraz psychiatrą dr Sławomirem Wolniakiem.
tj