Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Sylwia Mróz 28.11.2013

Oni służą wsparciem dzieciom, dla których nie ma ratunku

Fundacja Gajusz, która istnieje od blisko 16 lat, pomaga chorym dzieciom i ich rodzicom. Początkowo zajmowała się zapewnieniem opieki wolontariuszy dzieciom chorym onkologicznie, a następnie rozszerzyła swoją działalność o pomoc psychologiczną i hospicjum domowe dla dzieci.
Oni służą wsparciem dzieciom, dla których nie ma ratunkuGlow Images/East News

2 października tego roku zaczęło również działać hospicjum stacjonarne dla osieroconych dzieci, które jest drugą tego typu placówką w Polsce. – Ono było bardzo potrzebne. Nazwaliśmy je "pałacem", by nie było aż tak smutno – mówi Tisa Kwiatkowska, prezes Fundacji Gajusz.
Pacjenci, którymi zajmuje się fundacja, są nieuleczalnie chorzy. Często ze swoimi osobistymi tragediami zostają sami. - Nie zawsze jest tak, że nikt ich nie chce. Czasami sytuacja rodziny jest tak dramatycznie trudna, że nie mogą sobie poradzić przede wszystkim w wymiarze ekonomicznym z opieką nad tak chorym dzieckiem – opowiada Tisa Kwiatkowska. Jak przyznaje, powodem do założenia Fundacji była historia z życia. Jej ciężko chory syn Gajusz przeżył, więc by podziękować za osobisty cud, zaczęła pomagać innym ludziom z podobnymi problemami.

Z Jedynką zdrowiej - słuchaj na moje.polskieradio.pl >>>

– Gdy przyjechałam z 9-dniowym Gajuszem do szpitala, pielęgniarka zadzwoniła po lekarza dyżurnego i powiedziała "mam noworodka w ciężkim stanie". Wtedy nie zrozumiałam, że ona mówi o moim dziecku. Jest to taki szok, że na początku chyba nie czuje się nic. Zupełna pustka – opowiada mama dziecka, które przeżyło ciężką chorobę. Jak dodaje, dzięki temu, że przypadek jej syna zakończył się dobrze, ma mnóstwo energii. – Nam się udało i mam wrażenie, że należy się losowi, Bogu i światu odwdzięczyć za to, że ta historia skończyła się dobrze – mówi Kwiatkowska.
Największym problemem Fundacji są kwestie finansowe. – Jest to bardzo trudne. Tak wiele problemów naszych podopiecznych powinna rozwiązywać Fundacja i chciałaby to zrobić, a my się po prostu niesamowicie szarpiemy. Budowa "pałacu" to w zasadzie trzy lata wyjęte z mojego życia. Z tych osób, które powinny nam pomóc, nie pomógł nam nikt. "Pałac" w ten sposób jest przepięknym dowodem ludzkiej dobroci – mówi prezeska.

Radio Freud na moje.polskieradio.pl >>>

O skierowaniu dzieci do Fundacji Gajusz decydują lekarze. Tisa Kwiatkowska dodaje, że na szczęście przypadki, w których rodzina nie może lub nie chce zaopiekować się nieuleczalnie chorym dzieckiem nie są aż tak liczne. Z jakimi wyzwaniami musi się mierzyć Fundacja Gajusz? Posłuchaj całej rozmowy.
Program "Cztery pory roku" poprowadził Roman Czejarek.
sm