Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Dorota Cała 25.02.2011

Biogazownia w Pile

Produkcji odpadów nie da się ograniczyć, bo co roku ich przybywa. Obecnie w Polsce średnio jedna osoba rocznie wyrzuca 130 kilogramów śmieci. Jeżeli nie zaczniemy ich segregować i przetwarzać, zapłacimy kary. Nawet do 300 000 euro dziennie.
Zwiększa się segregacja śmieci.Zwiększa się segregacja śmieci.sxc.hu

Odpady podczas rozkładu produkują metan, który można potem korzystnie wykorzystać. Podczas spalania go z darmowych odpadów powstaje tani prąd i tanie ciepło. Taka biogazownia za półtora roku powstanie w Pile. Koszt budowy wyniesie czterdzieści trzy 43 miliony złotych, dlatego miejska spółka podpisała umowę z prywatnym przedsiębiorstwem. Agnieszka Kledzik:

Segregacja odpadów w domach to początek łańcuszka oszczędzania. Im mniej śmieci trafi na wysypisko, tym mniej będziemy płacić za ich wywóz.

- Zawsze zbieraliśmy makulaturę, plastik i szkło. Mąż nawet w naszym przydomowym ogródku zrobił kompostownik w celu zbierania, a nie wyrzucania, organicznych części artykułów spożywczych.

Nie da się ograniczyć produkcji śmieci, ponieważ co roku ich przybywa. W tej chwili średnio jedna osoba rocznie wyrzuca sto trzydzieści kilogramów.

Bogdan Giergielewicz, Prezes Miejskiej Spółki Wodno-Ściekowej w Pile: - Ten sam mieszkaniec na Zachodzie wytwarza ich ponad pięćset kilogramów. Po zbadaniu morfologii okazuje się, że śmieci polskie, niemieckie i francuskie różnią się pod względem biologicznej zawartości. U nas niewiele wyrzuca się chleba, mięsa, jedynie kości kurczaka. Generalnie jesteśmy bardzo oszczędni. Kupujemy jedzenia tyle, ile potrzebujemy i później spożyjemy. To dobrze i źle. Zasadne jest z punktu widzenia moralności, ale biznesowo mogłoby być więcej. Ile biologii, tyle będzie gazu.

W Szwecji na wysypisko trafia około sześciu procent wytwarzanych śmieci. Reszta podlega segregacji i trafia do odzysku. Jeżeli Polska nie będzie dążyć do ekologicznych rozwiązań, zapłaci kary. Nawet trzysta tysięcy euro dziennie. W celu uniknięcia ich już teraz pilskie firmy walczą o ekologię. Poszukują rozwiązań, żeby na wysypisko docierał tylko absolutny balast, bo śmieci to pieniądze.

Bogdan Giergielewicz: - Mówi się, że w Stanach Zjednoczonych w czasach prohibicji trwały wojny gangów, a Al Capone walczył o wódkę. Nie wspomina się natomiast o tym, iż w tym czasie rywalizowały ze sobą gangi śmieciowe. Co dziwi, Polacy i Włosi byli w tym najlepsi.

Z tego powodu w Pile powstaje nowoczesna sortownia śmieci. Z odpadów komunalnych będą oddzielane frakcje biologiczne.

Prezydent Piły Piotr Głowski: - Kilka lat mieszkałem w Holandii, gdzie w każdym domu do osobnego brązowego śmietnika wrzuca się odpadki biodegradowalne. Tego mi w Polsce brakuje.

Za półtora roku powstanie zaś biogazownia.

Bogdan Giergielewicz: - Odzyskujemy gaz, który się wypala, tworzymy prąd i ciepło. Zgłosili się już do nas chętni. Możemy sprzedać im energię, wprawdzie z sieci, czyli nieco droższą, lecz i tak tańszą niż z gniazdka.

Tańszy prąd i ciepło otrzymają przedsiębiorcy, jeżeli w Pile powstanie specjalna strefa ekonomiczna.

Piotr Głowski: - Podążamy w kierunku wizerunku miasta zielonego i żyjącego zgodnie z ekologią.

Pilska spółka powiększa kompostownię i złożyła wniosek o dotacje w wysokości stu siedemdziesięciu milionów złotych na budowę spalarni odpadów w Kamionce pod Chodzieżą.

(dc)

25-02-2011 06:23 03'38