Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Agnieszka Kamińska 03.01.2014

Dziemianczuk: walka o Arktykę może potrwać wiele lat

Gdy Greenpeace protestował przeciw próbom nuklearnym na Pacyfiku, nikt nie wierzył, że to coś da – mówił w Jedynce Tomasz Dziemianczuk. Tłumaczy, że w sprawie działań w Arktyce trzeba zachować optymizm.
Tomasz DziemianczukTomasz Dziemianczuk Paweł Kurek/Polskie Radio
Galeria Posłuchaj
  • Tomasz Dziemianczuk o zatrzymaniu w Rosji i akcji Greenpeace'u w Arktyce (Popołudnie z Jedynką)
  • Zakres działalności organizacji ekologicznych - relacja Katarzyny Pilarskiej (Popołudnie z Jedynką)
Czytaj także

Tomasz Dziemianczuk, jeden z członków załogi statku Greenpeace’u Arctic Sunrise, opowiadał w Jedynce o tym, jak  doszło do zatrzymania statku ekologów przy platformie wiertniczej Gazpromu. - Choć wcześniej padły strzały ostrzegawcze z dział armatnich, była próba abordażu z lądu, to jednak niespodzianką była akcja zamaskowanych komandosów i aresztowanie jednostki na międzynarodowych wodach – powiedział gość ”Popołudnia z Jedynką”.

Co działo się dalej? Jak relacjonował Tomasz Dziemianczuk, na początku zebrano załogę na rufie, a w tym czasie żołnierze przeszukiwali statek, zrywali kable u radiooperatora, czyli pozbawiali działaczy Greenpeace’u łączności, a także przejmowali sterowanie jednostką na mostku kapitańskim. Potem zaprowadzono działaczy do mesy, gdzie przez kilkanaście godzin byli trzymani pod strażą. Następnie zawieziono załogę Arctic Sunrise na ląd, gdzie spędzili 48 godzin w areszcie policyjnym, po czym sąd zdecydował o areszcie tymczasowym na czas trwania śledztwa.

Gość Jedynki wspomina, że ekologów rozdzielono. Skierowano ich do dwóch więzień: w Apatitach i w Murmańsku. Każdy miał za współaresztantów Rosjan. Tomasz Dziemianczuk trafił do aresztu (SIZO) nr 1 do Murmańska.  W jego celi były cztery prycze, drewniana podłoga, zielone ściany, głębokie okratowane okno, żelazne drzwi, zabudowana toaleta. Wspominał, że nie we wszystkich celach byłą normalna toaleta z siedziskiem i ścianami – w niektórych była tzw. toaleta wschodnia, z małą ścianką przedzielającą od reszty pomieszczenia.

Tomasz Dziemianczuk przyznał, że  nie jest ekologiem z wykształcenia, a  w Gdańsku zajmuje się zupełnie innymi sprawami: pracuje od kilkunastu lat jako menedżer kultury. Działalnością na rzecz ochrony środowiska zajmuje się w wolnym czasie, niezbyt często. - Wziąłem udział w tym proteście ze względu na to, że znam język rosyjski. Poproszono mnie o przyłączenie się – opowiadał.  Jak mówi, znalazł się na Morzu Arktycznym przypadkiem.

Gość Jedynki uważa, że do celów ekologów trzeba mieć optymistyczne podejście. Argumentował, że gdy Greenpeace protestował przeciw próbom nuklearnym na Pacyfiku, to nikt nie wierzył wówczas, że to coś da, a teraz "tych prób już nie ma".  -  Greenpeace walczy teraz o stworzenie rezerwatu przyrody na terenie Arktyki. To nie jest jednorazowe działanie, potrwa może 10 może 20 lat, ale liczymy na to, że się uda – powiedział Tomasz Dziemianczuk.  I dodał, że dołożył swoją cegiełkę do tego dzieła, a teraz kolej na innych. On sam wraca do dawnego zajęcia, będzie nadal pracował przy projektach kulturalnych.

Tomasz Dziemianczuk ocenił, że rządowi rosyjskiemu zależało, żeby zakończyć konflikt z Greenpeace w sposób elegancki. Wnioskuje, że tak było, choćby w związku ze specjalną poprawką, którą wprowadzono do projektu ustawy o amnestii. Pozwoliła ona objąć łaską nie tylko skazanych za chuligaństwo, ale także podejrzanych i oskarżonych o takie przestępstwo.

Teraz Greenpeace liczy na to, że Rosja zwróci kaucję, a załoga statku Arctic Sunrise czeka na swoje prywatne rzeczy. Dziemianczuk zaznaczył,  że nie ma nic przeciwko powrotowi do Rosji - protestował nie przeciw Rosjanom, a przeciw komercyjnemu wykorzystaniu Arktyki.

Gościem Jedynki był Tomasz Dziemianczuk,  zatrzymany na statku Greenpeace Arctic Sunrise podczas akcji ekologicznej przy platformie wiertniczej Gazpromu w Arktyce

Rozmawiał Paweł Wojewódka.

"Popołudnie z Jedynką" od poniedziałku do piątku między godz. 15.00 a 19.00. Zapraszamy!

agkm