Gość "Popołudnia z Jedynką" uważa, że afera związana z nagraniami opublikowanymi przez tygodnik "Wprost" jest "pewnym problemem dla państwa". - Pojawiła się niedemokratyczna siła, reżyser bez twarzy, który kształtuje w tej chwili scenariusz życia publicznego i politycznego w Polsce. Jak się chce tak naprawdę bronić demokracji, to trzeba rzeczywiście wyjaśnić wszystko do końca: dlaczego, kto to zorganizował i co się kryje za tym zamiarem takiego trochę pełzającego zamachu stanu - bo niektórzy i takiego określenia uważają - zaznaczył.
Rząd na podsłuchu. Serwis specjalny portalu Polskiego Radia >>>
Michał Boni podkreślił, że całą sprawę trzeba dokładnie wyjaśnić. - Dopóki tego nie wyjaśnimy, wszelkie rozliczanie jest niepełne, ale to nie oznacza, że już nie należy dyskutować o tym, jak poradzić sobie z tym obniżeniem wiarygodności. Jest bardzo ważne, aby procesy podejmowania decyzji w polityce były dużo bardziej przejrzyste niż były do tej pory - dodał.
Europoseł Platformy Obywatelskiej zaznaczył, że politycy muszą mieć świadomość, że istnieje bardzo cienka granica między życiem prywatnym a życiem publicznym. - Przestępstwem jest nagrywanie, ale też byłoby nie dobrze, gdybyśmy mieli taki dwu język tzn. inaczej mówimy o sprawach politycznych wtedy, kiedy rozmawiamy oficjalnie, a inaczej wtedy, kiedy rozmawiamy zupełnie prywatnie - mówił Michał Boni.
Zdaniem polityka PO afera taśmowa działa na korzyść Rosji. - Komentarze prasy rosyjskiej, które się ukazały po tych taśmach, po tych nagraniach Radosława Sikorskiego, ewidentnie to pokazują. Trzeba mieć świadomość, że to wszystko dzieje się na czyjąś korzyść - podkreślił.
Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.
(aj, pg)