A komentowali wprowadzone ostatnio przez Rosję embargo na warzywa i owoce z Polski, a także wcześniejszy zakaz importu wieprzowiny z naszego kraju.
Rosja odpowiada na unijne sankcje ograniczeniem importu żywności>>>
- To poważny problem, bo Polska jest, jak dotąd, największym eksporterem jabłek deserowych i koncentratu jabłkowego na świecie. Więc to embargo nas niewątpliwie dotknie, już nas dotyka - mówi Tomasz Solis. - Zakaz dotyczy także owoców miękkich, a więc nastroje są minorowe i nie jesteśmy optymistami - dodaje. Wiceprezes Związku Sadowników, podziękował wszystkim, którzy zorganizowali i propagują akcję: "Zrób na złość Putinowi, jedz jabłka". - Możemy się z tego uśmiechać ale, daje się zauważyć wzrost spożycia jabłek na rynku krajowym i ja w imieniu sadowników serdecznie za to dziękuję - podkreśla Solis. Dodaje jednak, że nawet istotny wzrost popytu krajowego nie rozwiąże problemu.
- Nie jest łatwo zdobyć nowe rynki zbytu, choć czynimy w tym kierunku starania. (...) Otwierają się pewne możliwości w krajach arabskich i na Dalekim Wschodzie. (...) Ale w "pięć minut" na takich rynkach się nie znajdziemy, na to trzeba dużo czasu - stwierdza gość radiowej Jedynki. Rozważając ewentualną pomoc unijną dla polskich sadowników zwraca uwagę, że wsparcie to jest przekazywane za pośrednictwem grup producenckich, a tylko 15 procent sadowników jest zrzeszonych w takich grupach. - Musimy zatem znaleźć sposób, jak te ewentualne środki unijne mogą dotrzeć do pozostałych 85 procent producentów - zaznacza. - Jeśli produkcja jabłek w Polsce upadnie, to bardzo trudno będzie ją odbudować - podkreśla.
Kraje Unii Europejskiej uzgodniły sankcje sektorowe wobec Rosji >>>
- My mamy sytuację jeszcze trudniejszą niż sadownicy, bo oprócz rynku rosyjskiego i związanej z Rosją tzw. Unii Celnej, mamy także zablokowane takie rynki jak: chiński, który był największym odbiorcą naszej wieprzowiny oraz tajwański, koreański i inne - mówi Witold Choiński. Prezes Związku Polskie Mięso zwraca uwagę, że mimo tych bardzo poważnych problemów - dzięki zaradności polskich przedsiębiorców - eksport jeszcze jakoś funkcjonuje. Dodaje, że hodowcy i przedsiębiorcy liczą w tej sytuacji na wsparcie ich działań przez państwo. Konieczna jest promocja naszych produktów na innych rynkach, choć zdaje sobie sprawę, że obecnie jest to zadanie trudne. - Zaczęliśmy jednak eksportować mięso na takie rynki jak amerykański i kanadyjski, co jest bardzo trudne, ale się jednak udaje - podkreśla Choiński. Nie rozwiązuje to jednak problemu embarga nałożonego przez takie państwa jak Rosja czy Chiny - przyznaje.
Rozmawiał Krzysztof Rzyman.
mc/ag