Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 20.11.2012

Uniknęliśmy wybuchu małej "bomby atomowej"

Gdyby tej mocy ładunek został rozmieszczony wewnątrz budynku Sejmu, to gmach, nawet tak mocny jak parlament, ległby w gruzach, grzebiąc wszystkich znajdujacych się w środku - komentuje sprawę Brunona K. zaproszony przez Jedynkę ekspert.
Prokuratura pokazał film z próbnego wybuchu dokonanego przez niedoszłego terrorystę z KrakowaProkuratura pokazał film z próbnego wybuchu dokonanego przez niedoszłego terrorystę z KrakowaPAP/Rafał Guz

Budynek Sejmu miał być celem ataku bombowego 45-letniego pracownika naukowego z Krakowa, zatrzymanego 9 listopada przez ABW Brunona K. Według prokuratury niedoszły zamachowiec działał z pobudek nacjonalistycznych, ksenofobicznych i antysemickich. Leszek Artemiuk, prezes Stowarzyszenia Polskich Specjalistów Bombowych, twierdzi, że wybuch czterech ton materiałów wybuchowych mógł spowodowac straszne efekty.

- Cztery tony saletry amonowej to jest tyle, co 2-2,5 tony trotylu. Efekt w pobliżu takiego wybuchu przypominałby ten, jaki się odczuwa przy wybuchu małej bomby atomowej - mówi ekspert w radiowej Jedynce. Oczywiście bez skażenia promieniotwórczego.

Leszek Artemiuk zwraca uwagę w "Popołudniu z radiową Jedynką", że wszystko zależy też od sposobu rozmieszczenia ładunków. Ale przyrównał potencjalny wybuch do małego trzęsienia ziemi. Człowiek, jeżeli przeżyje taką eksplozję, straci słuch i może mieć kłopoty z psychicznym funkcjonowaniem.

Posłuchaj całej rozmowy Mariusza Filara z Leszkiem Artymiukiem.

(ag)