- Pewne sprawy trzeba naprawić, bo minęło parę lat od uchwalenia ustawy. Są pewne paradoksy np. powiat płaci na rzecz "janosikowego”, później spada w rankingu średniej i budżet państwa w ramach "janosikowego” część tych pieniędzy mu przekazuje. To są podwójne przepływy - argumentował.
Jak mówił kwestia "janosikowego” nie ma barwy politycznej, a ma wymiar regionalny, w różnych ugrupowaniach są zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy likwidacji.
- Bogatsi chcą płacić jak najmniej argumentując, że to jest kosztem ich inwestycji, ale najbiedniejsi też te pieniądze spożytkują na inwestycje, a nie na potrzeby własne - zauważył.
Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego zajmą się sprawa „janosikowego” ponownie 31 stycznia. We wtorek po raz drugi odroczyli posiedzenie w tej sprawie. Tym razem wydanie orzeczenia przesunięto bo resort finansów nie przygotował wszystkich dokumentów.
"Janosikowe" to opłaty wnoszone przez bogatsze samorządy na rzecz uboższych. Przepisy w tej sprawie zaskarżyły władze Warszawy i Krakowa. Skarżący przepisy o janosikowym zaznaczają, że są zwolennikami pomocy udzielanej przez bogate samorządy biednym, lecz chcą innego systemu naliczania opłat - tak, by możliwa była realizacja niezbędnych zadań i inwestycji.
Rozmawiał Paweł Wojewódka.
to
>>>Przeczytaj całą rozmowę