Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Martin Ruszkiewicz 06.03.2013

Dramat w Himalajach. Sytuacja polskich himalaistów kryzysowa

- Ta noc będzie decydująca i wszystko się rozstrzygnie. Nie można jednak jednoznacznie wyrokować, że himalaistów nie da rady uratować - stwierdził w radiowej Jedynce himalaista Jerzy Natkański.

We wtorek Maciej Berbeka, Tomasz Kowalski, Adam Bielecki i Artur Małek zdobyli Broad Peak, wznoszący się 8051 metrów nad poziom morza. Było to pierwsze zimowe wejście na ten szczyt. Bielecki i Małek zeszli szczęśliwie do czwartego obozu na wysokości 7400 metrów, natomiast Berbeka i Kowalski zdecydowali się biwakować pod szczytem. Po raz ostatni kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki rozmawiał przez krótkofalówkę z Berbeką o trzeciej nad ranem. Później nie było z nimi kontaktu i obaj alpiniści zostali uznani za zaginionych.

Gość radiowej Jedynki stwierdził, że ciężko powiedzieć ile czasu dokładnie można przetrwać w takich warunkach i jakie są ich szanse na przeżycie w chwili obecnej. Himalaista zaznaczył, że na pewno noc na przełęczy była bardzo trudna.

- Wszystko zależy od tego, czy byli w szczelinie, czy wykopali sobie śnieżną jamę. To zmienia sytuację. Dwie noce zimą na tych wysokościach powyżej 7,5 tysiąca to już jest naprawdę ekstremalna rzecz - wyjaśnił Jerzy Natkański.

Zobacz serwis specjalny - wyprawa na Broad Peak >>>

Himalaista dodał, że jeśli uda im się zejść, a ekipa ratunkowa zostanie zawrócona, w grę wchodzi penetracja tego terenu z helikoptera, który może się wznieść do wysokości 6-6,5 tys. metrów. - Ale jeśli prognozy są kiepskie to taki helikopter nie podejmie tam żadnych działań - podkreślił gość Jedynki.

Natkański wyjaśnił, że wysokość, na której utknęli Berbeka i Kowalski jest określana "strefą śmierci", ale jest również za dużo znaków zapytania, by jednoznacznie wyrokować, że już nic nie da się zrobić.

Posłuchaj rozmowy Kamili Terpiał-Szubartowicz z Jerzym Natkańskim.

mr