Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 27.05.2013

Na media zapadł wyrok

Zmiany technologiczne są nieuniknione i media muszą się zmienić. W obecnej postaci część mediów nie przetrwa.
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjneDaniel R. Blume/Wikimedia Commons

W debacie w radiowej Jedynce o kondycji mediów uczestniczyli Igor Janke, Michał Kobosko i Robert Waleciak.
Igor Janke, szef serwisu blogowego Salon24.pl jest zdania, że dziennikarstwo przestało pełnić rolę, do której zostało powołane. Janke uważa, że następuje zmiana cywilizacyjna. - Było tak, że media patrzyły władzy na ręce, miały dystans do polityki i taka próba zachowania dystansu opłacała się. Opłacało się właścicielom mediów. Kiedy tych pieniędzy jest mniej nie ma funduszy na rzetelna prasę. Więc kiedy nie dostarcza się poważnego towaru wtedy dostarcza się produkt zastępczy - mówi w radiowej Jedynce. Dziennikarz wspomina, że kiedy był szefem działu śledczego "Rzeczpospolitej" gazetę było stać, aby dwóch dziennikarzy śledczych przez dwa miesiące nie dostarczyło żadnego tekstu, bo w tym czasie pracowali nad artykułem, który potem nie został opublikowany.

Michał Kobosko, m.in. były redaktor naczelnyh "Wprost" przyznaje, tradycyjne media padają. Nie podoba mu się to, co dzieje się z mediami. - To są już inne media, inny świat, inni odbiorcy niż te, z którymi przez 20 lat miałem do czynienia. Być może jest teraz czas innych mediów, ale mnie się takie media za bardzo nie podobają - mówi. Zauważa też, że media stały sie ostrożniejsze. Zwiększyły się też koszty ochrony prawnej. Michał Kobosko ocenia, że jeden dzień w tygodniu zajmują mu kontakty z prawnikami i widzi, że media teraz coraz rzadziej ryzykują, iż narażą się na pozwy sądowe.
Robert Walenciak, redaktor naczelny reaktywowanej "Trybuny" też uważa, że kończy się dotychczasowy model mediów, który polegał na tym, że media na poważnie relacjonują wydarzenia, jest podział na media poważne i tabliody, jest rozróżnienie na informacje i komentarz. - Generalnie zmiany te są spowodowane tym, że na rynku medialnym zaczyna brakować pieniędzy - diagnozuje redaktor. Robert Walenciak ocenia, że w Polsce obecnie gazety zajmujące się polityką podzieliły się na dwie grupy - zwolenników "zielonej wyspy" i "katastrofy smoleńskiej". Zapewnia, że "Trybuna" chce skończyć z tym podziałem i dotrzeć do grup czytelników, którzy są wypychani z debaty publicznej.
Michał Kobosko zauważa, że dziś najpopularniejsze są media, które udzielają łatwych i populistycznych odpowiedzi. A świat nie jest czarno-biały. - Jest pytanie, czy odbiorcy chcą bardziej skomplikowanych odpowiedzi - retorycznie pyta. Ocenia, że dziś jest nacisk na szybkość, więc dziennikarze nie wykonują rzetelnie swej pracy, a i od dziennikarzy nie oczekuje się rzetelności.
Igor Janke zwraca uwagę, że kiedyś istniało kilka poważnych gazet, kilka kanałów radiowych i telewizyjnych. - Dzisiaj tych kanałów komunikacyjnych są setki tysięcy, jeśli nie miliony - podkreśla. Wskazuje, że poważne treści powstają, ale w innych miejscach niż media. Poważne treści tworzą specjaliści.
Robert Walenciak podkreśla, że poważne treści muszą być tłumaczone na język zrozumiały dla przeciętnego odbiorcy. Do tego potrzebni są dziennikarze. Ale powstaje pytanie, kto będzie poważne treści porządkował i czy to się opłaca.
Uczestnicy debaty przywołali słowa Grzegorza Miecugowa, szefa publicystyki w stacji telewizyjnej TVN, który stwierdził, że "skończył się czas mediów, których projekt biznesowy polegał na tym, że rzetelnie informują o tym, co się dzieje". Robert Waleciak zwrócił uwagę, że w tej sytuacji otwiera się pole dla mediów publicznych, które nie muszą "uganiać" się za pieniędzmi. Z tą opinią zgadza się Igor Janke, ale w jego opinii politycy - jak tu ujął - zarzynają media publiczne i nie mają najmniejszej woli, żeby je ochronić.
Posłuchaj całej debaty, w której mówiono również o zmieniającej się roli dziennikarzy.
Debatę prowadziła Zuzanna Dąbrowska.
(ag)