Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Tomasz Jaremczak 27.09.2013

Aborcja w Sejmie. "Jedna z najgorszych debat w których brałem udział"

- Jedni wyzywali drugich od morderców. Trudno tę debatę uznać za parlamentarną i cywilizowaną - powiedział w radiowej Jedynce Adam Szejnfeld z Platformy Obywatelskiej.
Posłowie Ruchu Palikota wychodzą z sali podczas wystąpienia przedstawicielki wnioskodawców ws. obywatelskiego projektu zaostrzającego ustawę antyaborcyjnąPosłowie Ruchu Palikota wychodzą z sali podczas wystąpienia przedstawicielki wnioskodawców ws. obywatelskiego projektu zaostrzającego ustawę antyaborcyjną PAP/Tomasz Gzell

Sejm odrzucił w piątek obywatelski projekt zaostrzający ustawę antyaborcyjną. Jego autorzy chcieli wprowadzenia zakazu tzw. aborcji eugenicznej,  gdy występuje duże prawdopodobieństwo upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby. Głosowanie poprzedziła burzliwa debata.

Zdaniem Adama Szejnfelda z PO w Polsce nt. aborcji obowiązują dwie skrajności. Jedni są za liberalizmem i dopuszczeniem do aborcji, inni są jej absolutnie przeciwni. - My w tej sprawie jesteśmy po środku. Jesteśmy po stronie większości obywateli - powiedział Szejnfeld.

Poseł PO przypomniał, że obecne prawo dopuszcza trzy wyjątki aborcyjne. - Dzisiaj próbowano wyłączyć jeden z tych wyjątków. Oznaczałoby to, że aborcja może być dokonana na zdrowym dziecku poczętym z gwałtu. Natomiast chciano zakazać aborcji dziecka, które naukowo przez lekarzy w sposób pewny ma stwierdzone nieodwracalne uszkodzenia i nie da się wyleczyć. Takich przypadków w Polsce średni jest 600 rocznie - powiedział Szejnfeld.

Sławomir Kopyciński z Ruchu Palikota przyznał, że poziom debaty sejmowej nie należał do najwyższych. Podkreślił jednak, że nie brakowało w niej merytorycznych argumentów. Jego zdaniem prezentował je przedstawiciel Ruchu Palikota. Kopyciński zwrócił też uwagę, że sprawa nie dotyczyła poczętych dzieci, tylko ludzkich płodów, nieodwracalnie i genetycznie uszkodzonych. - Są sytuacje bardzo trudne, o których się nie mówi, że płód nie ma głowy lub czaszki. Posłowie PiS i Solidarnej Polski wprowadzając nowelizację chcieli by takie dziecko jednak się urodziło i następnie skonało w męczarniach. Chcieli narazić na wielkie cierpienia matki. To jest bestialstwo. Jak można być tak okrutnym - pytał Kopyciński.

- To bardzo skrajne i rzadkie sytuacje - odpowiedział Kopicińskiemu europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Jego zdaniem inicjatywa obywatelska nie miała na celu kompletnego zakazu aborcji. - To jest bzdura - powiedział Czarnecki. Podkreślił też, że większość społeczeństwa chce ograniczenia aborcji i zwiększenia zakresu ochrony życia poczętego.

Czarnecki przypomniał, że jako poseł na Sejm przyczynił się w 1993 roku do uchwalenia ustawy chroniącej życie dzieci poczętych. - Absolutnie rozumiem dobre intencje tych, którzy chcieli, aby jeszcze więcej dzieci uratować. Te intencje były jak najlepsze. Sejm przyjął taki, a nie inny werdykt. Wydaje się, że jeśli sprawa wraca po raz kolejny to znaczy, że jest to społecznie ważki problem - powiedział Czarnecki.

Obowiązująca od 20 lat ustawa dopuszcza aborcję w trzech przypadkach: gdy lekarz uzna, że ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia matki, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby oraz gdy ciąża jest wynikiem gwałtu.

Debatę "Mam swój rozum" prowadził Przemysław Szubartowicz.

tj

>>>Zapis całej debaty