Polacy wykorzystali możliwości, jakie pojawiły się po wyborach 4 czerwca 1989 r., kiedy to upadek PRL wyzwolił w naszym społeczeństwie przedsiębiorczość na wielką skalę.
Zdaniem Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, który był gościem PR 24, to właśnie aktywność gospodarcza Polaków w tamtym czasie, pomogła przetrwać trudne czasy transformacji.
Nowe firmy wchłonęły zwalnianych pracowników
– Polacy bez kapitału, bez zaplecza, bez banków, telefonów, infrastruktury rzucili się, żeby ratować kraj. Stworzyli 6 mln miejsc pracy. Drobni przedsiębiorcy byli w stanie wchłonąć miliony osób zwalnianych z upadających, wielkich molochów z PRL – mówi Cezary Kaźmierczak.
Zwraca uwagę, że sektor, który praktycznie w 1989 roku nie istniał, urósł, tak, jak w rozwiniętych krajach. – W tej chwili w Polsce małe i średnie firmy zatrudniają trzy czwarte Polaków, wytwarzają 67 proc. PKB, więc jest to gigantyczny skok i bardzo potężna siła gospodarcza – mówi gość PR 24.
Przede wszystkim niższe koszty pracy
Dziś, zdaniem prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, najważniejsze dla rozwoju polskich firm jest skuteczne ograniczanie kosztów pracy, które w Polsce są niewspółmiernie wysokie. Koszty te stanowią główną barierę w rozwoju przedsiębiorczości oraz w zatrudnianiu pracowników.
– Wpływy dla państwa powinny być uzyskiwane z podatków konsumpcyjnych, z akcyzy, z podatków pośrednich, a praca powinna być opodatkowana, jak najmniej – mówi Cezary Kaźmierczak.
Zwraca też uwagę, że przedsiębiorcy wcale nie domagają się obniżenia podatków, ale ich uporządkowania i zracjonalizowania.
gr