Sposobów na unikanie opodatkowania przedsiębiorcy znajdują wiele. Jeden z nich to transakcje ze spółkami zależnymi. Dzięki temu zabiegowi firma może przenieść swoje dochody tam, gdzie zapłaci niższe podatki. Ale to nie podoba się polskiej administracji podatkowej.
- Ceny w tych transakcjach są w zainteresowaniu fiskusa. Podejrzewa się, że nie zawsze są one ustalane na poziomie rynkowym. To powoduje, że zysk jest realizowany nie tam, gdzie chciałyby go zobaczyć organy podatkowe - wyjaśnia w Polskim Radiu 24 Monika Palmowska z firmy doradczej KPMG.
1/4 podatku ucieka
Polski budżet na takich zabiegach może tracić ogromne pieniądze. Łączny ubytek z tytułu nieodprowadzonego podatku CIT szacuje się na 10 miliardów złotych rocznie. Takie wyliczenia przedstawia Centrum Analiz Klub Jagiellońskiego. Biorąc pod uwagę, że firmy odprowadzają z tytułu CIT ok. 30 miliardów złotych, rocznie suma jest niebagatelna.
Nowa broń w rękach urzędników
Odpowiedź administracji podatkowej to nowe przepisy dotyczące cen transferowych. Zgodnie z tymi regulacjami dużo więcej obowiązków spadnie na duże firmy. - Im większa spółka, tym więcej obowiązków. Po to, żeby powiedzieć, czy cena stosowana przez spółkę jest stawką obowiązującą na rynku pomiędzy podmiotami niepowiązanymi - tłumaczy ekspertka.
Z kolei drobni przedsiębiorcy osiągający obroty do 2 mln euro w ogóle zostaną zwolnieni z obowiązku przygotowywania odpowiedniej dokumentacji. Dziś ciężar porównywania cen spoczywa na wszystkich, nawet najmniejszych podmiotach.
Przedsiębiorcy szukają luki
Przepisy mogą zostać uchwalone jeszcze w tej kadencji sejmu. Na najbliższym posiedzeniu zajmą się nimi senatorowie. Czy będą skuteczne? Tak - odpowiada krótko Monika Palmowska. Choć jak zawsze pojawiają się pewne wątpliwości. - Polacy są bardzo pomysłowym narodem. Nie przekreślajmy takich możliwości - żartuje.
Krzysztof Rzyman