Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 16.06.2014

Wpływ kryzysu wiarygodności NBP na rynek powinien być ograniczony

Obecnie ryzyko dotyczy raczej stabilności rządu. Na niekorzyść złotego rzutuje ponadto coraz bardziej napięta atmosfera na Ukrainie. Natomiast nie powinna zostać zachwiana niezależność NBP i RPP w długim okresie, ponieważ jest ona dobrze chroniona ustawowo i konstytucyjnie.
Polacy powinni stale poszerzać swoją wiedzę ekonomiczną.Polacy powinni stale poszerzać swoją wiedzę ekonomiczną. Glow Images/East News
Posłuchaj
  • Dlatego powinniśmy mieć bank centralny, który interweniuje w skrajnych przypadkach, takich jak kryzys gospodarczy, kiedy rząd ma problem z finansowaniem deficytu – wyjaśnia w Radiowej Jedynce Ignacy Morawski, główny ekonomista BIZ Banku. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Od wyraźnych spadków rozpoczęła się dzisiejsza sesja na warszawskiej giełdzie. Po pół godzinie handlu WIG20 zniżkował o ponad 1,5 proc. Stracił też złoty, po 2 – 3 grosze względem dolara, euro i franka szwajcarskiego. Jednak w związku z brakiem informacji o planowanych jakichkolwiek dymisjach, notowania złotego i indeksy giełdowe zaczęły odrabiać poranne niekorzystne notowania.

– Spadki to częściowo wpływ afery podsłuchowej. Dzisiaj na świecie było jednak kilka zjawisk, które mogły osłabiać złotego. Mamy konflikt na Ukrainie, konflikt w Iraku, który może wpływać m.in. na ceny ropy, a przez to wpływać na płace realne w krajach rozwiniętych i na rozwój gospodarczy. I mamy wpływ afery podsłuchowej. Jaki? – otóż może ona podważyć stabilność rządu. Choć taki scenariusz można było raczej rozważać do konferencji premiera Tuska, a nie po tej konferencji. Rynek bał się dezintegracji rządu. Tego nie było i dlatego złoty się umocnił – wyjaśnia w Radiowej Jedynce Ignacy Morawski, główny ekonomista BIZ Banku.

Czy doszło do podważenia zaufania do niezależności

Wiele komentarzy na rynku na to wskazuje. – Większość analityków uważa, że doszło do naruszenia wiarygodności Prezesa NBP. Natomiast w dłuższym okresie, temat NBP nie będzie tak istotny dla rynku finansowego i dla gospodarki – dodaje ekspert.

Narodowy Bank Polski i Rada Polityki Pieniężnej w ostatnich latach pokazali, że podejmują decyzje w miarę dobre dla gospodarki. Czasami są one spóźnione, czasami jest ich za mało lub za dużo, np.  podwyżek-obniżek stóp procentowych, ale generalnie nie żadnych sygnałów, żeby w okresie ostatnich 5, 10, 15 lat Rada Polityki Pieniężnej była na usługach politycznych. I dlatego rynek raczej nie nabierze obecnie przekonania, że mamy do czynienia ze strukturalną zmianą w sposobie prowadzenia polityki pieniężnej, że decyzje będą zapadały pod wpływem polityków.

Zaufanie to podstawa

Tematem jest wiarygodność osób podejmujących decyzje. – I to ma wpływ bardzo miękki, ponieważ trudno przeliczyć wiarygodność Prezesa NBP na 2-3 grosze kursu złotego. To ma raczej wpływ na jakość instytucji w kraju, długookresowo. Ja się nie boję o niezależność NBP w długim okresie, jest ona dobrze chroniona ustawowo, konstytucyjnie. W praktyce nie jakiś szczególnych prób naruszenia tej niezależności – tłumaczy Ignacy Morawski.

Obecnie mamy kontrowersyjną sytuację, ale podobne były np. za kadencji Prezesa NBP Sławomira Skrzypka, kiedy pojawiały się opinie, że ta nominacja narusza niezależność banku centralnego, ale rynek tak bardzo się tym nie przejmował. Gdyż w długim okresie NBP zachowuje swoją niezależność.

– Nie należy oczywiście bagatelizować tych spraw. Ale chodzi tu o długookresowy wpływ na rynek, i na gospodarkę – dodaje gość Jedynki.

RPP a Prezes NBP

Wszystko wskazuje na to, że współpraca Rady z prezesem NBP, który jest jej przewodniczącym będzie kontynuowana. Mimo kontrowersyjnych wypowiedzi, które znalazły sie w opublikowanych nagraniach.

Dr Elżbieta Chojna-Duch z Rady Polityki Pieniężnej uważa, że prezes NBP Marek Belka w rozmowie z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem nie naruszył żadnego z przepisów prawa polskiego. W jej ocenie nie ma co przywiązywać tak dużej wagi do tej rozmowy.

Z kolei prof. Anna Zielińska-Głębocka z Rady Polityki Pieniężnej powiedziała, że jej współpraca z prezesem NBP układa się dobrze i nie widzi podstaw do tego, żeby miała rezygnować z członkostwa w Radzie.

We wtorek, 17 czerwca, Rada na roboczym spotkaniu ma rozmawiać na temat ujawnionych nagrań.

– Zapewne nie będzie to przyjemny moment dla uczestników tego spotkania, ale myślę że dla spraw publicznych – to jest najmniej istotna sprawa. Kluczową sprawą jest to, czy mamy w Polsce bank centralny, który jest w stanie podejmować niezależne decyzje. Wiara w to na pewno została wstrząśnięta, ale podstawy ustawowe, konstytucyjne RPP i praktyka sugerują, że Rada nie będzie podejmowała decyzji złych dla gospodarki – podkreśla Ignacy Morawski z BIZ Banku.

Czy nowelizacja ustawy o NBP jest potrzebna

Również we wtorek, 17 czerwca, rząd ma zająć się przygotowywaną nowelizacją ustawy o Narodowym Banku Polskim,  która umożliwia finansowanie deficytu państwa przez NBP, poprzez bezpośredni skup obligacji rządowych przez bank centralny.

– W teorii nowelizacja jest potrzebna, ale w praktyce nie jest to paląca sprawa. Większość dużych banków centralnych ma możliwość kupowania obligacji skarbowych rządu, żeby stabilizować rynek finansowy – zauważa ekspert.

Są bowiem takie momenty, kiedy rynek finansowy wpada w panikę, która nie jest uzasadniona przyczynami gospodarczymi. I wtedy bank centralny jest jedyną instytucją, która może zaprowadzić spokój. Ponieważ ma dużą siłę finansową. Żaden kraj nie posiada innych, na tyle silnych instytucji jak bank centralny, które są w stanie walczyć z paniką rynku.

– Dlatego powinniśmy mieć bank centralny, który interweniuje w skrajnych przypadkach, takich jak kryzys gospodarczy, kiedy rząd ma problem z finansowaniem deficytu, a jednocześnie podejmuje działania, które mają uzdrowić finanse publiczne. I wówczas niezależna Rada Polityki Pieniężnej stwierdza, że pomoc rządowi może ustabilizować sytuację gospodarczą i budżetową, i że rynek finansowy w danym momencie nie docenia pozytywnych skutków reform, jakie mają mieć miejsce – tłumaczy Morawski.

Doświadczenia interwencyjne innych krajów

Interwencje banków centralnych na rynkach skarbowych papierów wartościowych nie są obecnie działaniem nadzwyczajnym. Po wybuchu kryzysu finansowego w 2008 roku stały się praktyką np. w Stanach Zjednoczonych, Japonii, czy też w strefie euro.

Taka sytuacja wystąpiła na peryferiach Europy, w 2011–2012 roku, kiedy inwestorzy zaczęli wyceniać bankructwo Hiszpanii i Włoch. Mimo, że np. Włochy, to jeden z najbogatszych krajów Europy, i miał warunki by uniknąć bankructwa. Wtedy właśnie bank centralny wkroczył i pomógł rynkowi obligacji, i to okazało się skuteczne.

Natomiast Marek Wołos z DM TMS Brokers ocenia, że nowelizacja ustawy o NBP nie jest konieczna. Środki, którymi obecnie dysponuje bank centralny, w tym możliwość skupu papierów dłużnych na rynku wtórnym, są zupełnie wystarczające, co pokazały lata walki z kryzysem.

Jak zdecyduje rząd – o tym zapewne przekonamy się po wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów.

Sylwia Zadrożna /mb