Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Anna Wiśniewska 10.11.2014

4 złote za franka szwajcarskiego to nierealny scenariusz. A co jeśli Szwajcarzy w referendum zagłosują na tak?

Frank szwajcarski jest najdroższy od połowy 2013 roku, co sprzyja pojawianiu się kolejnych postulatów ustawowego ulżenia zadłużonym w tej walucie Polakom. Szwajcarska waluta może się jeszcze umocnić w wyniku referendum, w którym Szwajcarzy zagłosują 30 listopada. Analitycy jednak uspokajają: 4 zł za franka to nieprawdopodobny scenariusz.
Franki szwajcarskieFranki szwajcarskieWikimedia Commons, MadGeographer

Spekulacje, w których rozważa się tak potężne wzmocnienie szwajcarskiej waluty, związane są z zaplanowanym na 30 listopada referendum na temat zastąpienia tamtejszych rezerw walutowych złotem. Pozytywny wynik głosowania (choć mało prawdopodobny) rzeczywiście mógłby spowodować wzmocnienie franka. Zdaniem Łukasza Wardyna, dyrektora zarządzającego w City Index, wzrost do 4 zł nie jest jednak realny.

– Faktycznie pojawiły się jakieś oceny analityków o poziomie 4 zł za franka. W krótkim terminie to jest niewątpliwe przesadzone – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Łukasz Wardyn. – Spokojnie spójrzmy na to, co się dzieje na wykresach. W tym momencie stabilizuje się frank pomiędzy 3,48 a 3,51. Wyjście w jedną albo w drugą stronę wyznaczy kierunek na najbliższe tygodnie, ale na razie nie mówimy o jakichś skokowych, mocnych ruchach.

Stabilna waluta

Frank szwajcarski jest walutą stabilną. Dodatkowo tamtejszy bank centralny ustanowił barierę, zgodnie z którą wzmacnianie franka wobec euro musi zostać powstrzymane na poziomie 1,20. Mniej za europejską walutę Szwajcarzy nie chcą płacić. Zniesienie tej bariery w razie sukcesu zwolenników zwiększenia rezerw złota jest możliwe, jednak nawet w takiej sytuacji będzie to mało prawdopodobne.

Szef KNF o pomocy dla posiadających kredyty we frankach: nie ma takiej potrzeby >>>

– Do tego jest tak naprawdę daleko – ocenia Łukasz Wardyn. – Sposobów na zwiększanie rezerw też jest wiele. Pamiętajmy, że Narodowy Bank Szwajcarski, tak jak każdy bank centralny, musi uchodzić za stabilny, zdecydowany, wiąże się to z kwestiami wizerunkowymi. Ale przede wszystkim  musi dbać o stabilność gospodarki i kondycję eksporterów.

Szwajcaria nie może sobie pozwolić na znaczne umocnienie waluty

Mocniejszy frank spowodowałby poważne kłopoty szwajcarskiej gospodarki. Tamtejsze towary podrożałyby w eksporcie i ich sprzedaż by spadła. Wraz z nią spadłaby produkcja oraz tempo wzrostu. Według prognoz PKB Szwajcarii wzrośnie w tym roku o słabe 1,8 proc.

– Rezygnacja z tej bariery 1,20 mogłaby też zwiększyć presję deflacyjną, więc wszystko co złe mogłoby nagle dotyczyć gospodarki szwajcarskiej – podkreśla dyrektor zarządzający City Index. – Trudno sobie wyobrazić, żeby w krótkim terminie zrezygnowano z tego poziomu 1,20, a nawet jeżeli trzeba by kupować więcej złota, to będzie to proces wieloletni.

Polscy kredytobiorcy nie mają specjalnych powodów do obaw

Zresztą w ocenie analityków szansa na przekonanie Szwajcarów do zwiększenia krajowych rezerw złota jest bardzo niewielka. W tamtejszych referendach niezbyt często zapadają wiążące władze decyzje. Zaledwie 15 proc. z nich kończy się sukcesem organizatorów. W kwestii zwiększenia rezerw złota swego sprzeciwu nie kryje też szwajcarski bank centralny. Polscy kredytobiorcy nie mają więc specjalnych powodów do obaw.

– Rynek ostatnio jest bardzo szalony i zmienny – przyznaje Łukasz Wardyn  z City Index. – Ale nawet przy tak nerwowym rynku, zakładając, że ta bariera 1,20 pozostanie, wahania będą czysto rynkowe i do końca roku trudno sobie wyobrazić, że zapłacimy 4 zł za franka.

Istotny wynik referendum w Szwajcarii
Obawy związane z kredytami we frankach pojawiły się w związku ze szwajcarskim referendum w sprawie m.in. zakazu sprzedaży złota przez Narodowy Bank Szwajcarii.

Referendum w Szwajcarii ma się odbyć 30 listopada br. z inicjatywy konserwatywnej Szwajcarskiej Partii Ludowej (SVP), która zebrała wymagane 100 tys. głosów. Szwajcarzy mają wypowiedzieć się, czy chcą zakazu sprzedaży złota przez Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) i sprowadzenia szwajcarskiego złota z zagranicy oraz zobowiązania SNB do zwiększenia rezerw w złocie z ośmiu do przynajmniej 20 procent.
Zdaniem niektórych analityków, gdyby Szwajcarzy opowiedzieli się w referendum na tak, może dojść do gwałtownego umocnienia franka. W Polsce pojawiły się głosy, że frank może kosztować więcej niż 4 zł. To oznaczałoby ogromne kłopoty ok. 700 tys. kredytobiorców, którzy zaciągali kredyty mieszkaniowe we frankach, w czasach, gdy helwecka waluta kosztowała 2 zł i którzy już teraz - przy kursie 3,5 zł za CHF - mają problemy ze spłatą zobowiązań.

Źródło: TVN24 Biznes i Świat/x-news

Z kolei wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński zapowiedział, że w przyszłym tygodniu ponownie spotka się z przedstawicielami Związku Banków Polskich. Jak wyjaśnił w piątek, chodzi o wypracowanie najlepszych, najbardziej elastycznych rozwiązań, jeśli chodzi o kredyty mieszkaniowe - zarówno walutowe jak i złotówkowe.

Wicepremier spotkał się z przedstawicielami banków w czwartek. W piątek w Radiu Plus podkreślił, że rozmowy miały służyć zebraniu wszystkich "praktyk z relacji bank - kredytobiorca", tak by wypracować elastyczne rozwiązania - np. w zakresie łatwiejszego podmieniania gwaranta kredytu, możliwości zamiany większego mieszkania na mniejsze i odwrotnie. Zastrzegł, że chodzi nie tylko o osoby, które zaciągnęły kredyty w walucie, ale też te korzystające z kredytu w złotówkach.
- Na przyszłotygodniowym spotkaniu zbierzemy wszystkie najlepsze rozwiązania - podkreślił wicepremier. Jak dodał, następnie spotka się z prezesami banków, szczególnie tych, które mają dużą akcję kredytową w obszarach kredytów mieszkaniowych.

Janusz Piechociński, wicepremier, minister gospodarki chce "partnerskiego podejścia" banków do "frankowiczów".

Źródło: TVN24 Biznes i Świat/x-news

Newseria/IAR/PAP, awi