Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Jarosław Krawędkowski 22.07.2015

Panika na GPW: WIG20 stracił 2,8 proc. Inwestorów straszą banki i spółki surowcowe

Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych skończyły się wielką przeceną większość liderów warszawskiego rynku. W finale WIG20 stracił 2,84 procent przy imponującym obrocie 938 milionów złotych. Winny jest strach inwestorów, którzy tym razem nie wierzą lokomotywom parkietu, czyli największym spółkom.

Wyprzedaż dotknęła sektor bankowy i surowcowy. WIG20 obniżył się o 2,84 proc., WIG o 2,16, WIG30 o 2,46 proc. Tylko o połowę mniej stracił indeks WIG40 (1,09 proc.).

Jak ocenia w swoim komentarzu Adam Stańczak z Domu maklerskiego Banku Ochrony Środowiska, niestety, patrząc na konstrukcję WIG20, trudno znaleźć tam spółki lub sektor, który swoją wagą mógłby stać się lokomotywą naprawdę poważnej korekty.

Mamy trwałą niepewność wobec sektora bankowego i surowcowego

Jak ocenia analityk DM BOŚ, niepewność wobec sektora bankowego jest trwała. Rynek surowcowy i spółki na nim operujące borykają się z obawami o zadyszkę w Chinach i z konsekwencjami mocnego dolara.

Jak pisze, do tego korekty domaga się cena PKN, a niedawna gwiazda rynku – PGNiG – już jest w korekcie.

Najwięcej tracą dotychczasowe lokomotywy giełdy

Akcje miedziowego giganta – KGHM straciły prawie 9 procent i kosztują niewiele ponad 90 zł. I trudno się dziwić nastrojom inwestorów, skoro cena miedzi leci w dół i obecnie jest najniższa od sześciu lat. Tym bardziej, że prognozy związane z Chinami, największego odbiorcy tego metalu, są coraz gorsze.

Kurs PGNiG spadł o ponad 3,5 proc., i jak oceniają analitycy to wynik rekomendacji mówiącej - sprzedawaj, gdyż dobre wyniki tej spółki zbliżają się do końca.

WIGBanki wyjaśnia wszystko – obniżył swoją wartość o ponad 3 procent. Sprzedawano akcje właściwie wszystkich banków i ich notowania zaznaczone były pod koniec środowej sesji na czerwono.

Liderem spadków był Getin Noble Bank (-7,21 proc.), Pekao SA straciły 3,72 proc., nawet akcje PKO BP obniżyły notowania o 1,31 proc.

Wszystko wskazuje na to, że inwestorzy mają coraz mniej nadziei na szczęśliwe zakończenie dla banków problemów z kredytami frankowymi. Przypomnijmy, że mamy do czynienia z mnożeniem pomysłów pomocy frankowiczom, gdzie jej koszty mają ponieść kredytodawcy.

Sesja przebiegała w jednym kierunku – w dół wykresów

Jak ocenia Adam Stańczak w swoim komentarzu, sesja została rozegrana wedle prostego scenariusza, w którym skromny spadek na otwarciu zmienił się stabilny i konsekwentny ruch na południe, który tylko na chwilę przerwała próba korekty w rejonie 2200 pkt.

Z punktu widzenia analizy technicznej sesję można podzielić na przed i po pokonaniu psychologicznej bariery.

Do spadku WIG20 pod 2200 pkt. rozdanie mieściło się w ramach konsolidacji, jaka dominowała na wykresie od trzech tygodni, ale to pokonanie dołka z 9 lipca przesądziło o tym, iż kupujący przestali mieć argumenty, a podaż odzyskała przewagę na wykresie indeksu.

Po stronie negatywów trzeba zapisać duży obrót, który wskazuje, iż mimo mocnego zwarcia pomiędzy paniką sprzedających na rynku spadającym od połowy maja, a nadziejami łapiących dołek, to pierwsi mają dziś przewagę.

Niemniej, ożywienie kupujących, którzy na dużym kapitale odbierali dziś akcje od przestraszonych, wskazuje na możliwość wykreowania dołka i chociażby korekcyjnego odbicia po dwumiesięcznym spadku indeksu WIG20 z rejonu 2550 pkt. pod 2200 pkt.

W tak zarysowanym układzie sił rynek sam narzuca strategię czekania na sygnał przesilenia, który pojawi się po uwzględnieniu w cenach większości negatywnych informacji.

Adam Stańczak, DM BOŚ, jk