Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Anna Borys 06.03.2013

Rekordy na Wall Street wyrwały WIG20 z marazmu

Indeks naszych największych spółek od połowy lutego marudził wokół 2450 punktów, nie mogąc się zdecydować, czy kontynuować spadkową korektę, czy ją zakończyć.
Rekordy na Wall Street wyrwały WIG20 z marazmu SXC

Gdy wydawało się, że bardziej prawdopodobny będzie ruch w dół, z pomocą przyszła zagranica.

Bardzo dobre nastroje, panujące we wtorek od rana na głównych giełdach europejskich, początkowo w niewielkim stopniu przekładały się na sytuację na warszawskim parkiecie. Dwa główne indeksy co prawda rosły, ale skala tej zwyżki była o połowę mniejsza niż w Paryżu, czy Frankfurcie. Optymizmu nie było zupełnie widać na rynku małych i średnich firm. mWIG40, który od początku drugiej dekady lutego radził sobie bardzo dobrze, wczoraj zyskał ledwie 0,2 proc., a sWIG80 z trudem obronił się przed spadkiem.

WIG20 odważniej ruszył w górę dopiero, gdy w centrum giełdowej Europy nastroje zaczęły być euforyczne, a jeszcze większej odwagi nabrał po byczych sygnałach zza oceanu. Mimo to „wyciśnięty” w końcówce sesji wzrost o 1,6 proc. i tak wyglądał dość skromnie, na tle zwyżkujących po ponad 2 proc. wskaźników w Paryżu i Frankfurcie. Niemniej jednak mamy importowane wybicie w górę z niemal dwutygodniowego marazmu. Dalsze losy naszego rynku zależeć będą po części od tego, co będzie działo się na świecie, po części zaś od publikacji wyników finansowych kolejnych dużych spółek.

Na świecie sytuacja wygląda bardzo dobrze Wskaźniki we Frankfurcie i Londynie pokonały rekordy trendu, w Paryżu zabrakło kilku setnych punktu. DAX znalazł się na poziomie najwyższym od początku 2008 r., a do rekordu wszech czasów brakuje mu 280 punktów, czyli 3,5 proc. S&P500 od historycznego maksimum dzieli nieco ponad 2 proc. W przypadku Dow Jones’a takich wyliczeń już nie musimy robić. Wskaźnik pobił rekord z października 2007 r. Wczoraj oba indeksy zyskały po niespełna 1 proc.

W taki sposób inwestorzy czekający na korektę, doczekali się widoku odjeżdżającego bez nich pociągu na giełdowe szczyty. Korekta nadejdzie prawdopodobnie jak zwykle w najmniej spodziewanym momencie. Choć łatwo wymienić listę możliwych impulsów, które mogą ją spowodować, to nie sposób określić który i kiedy stanie się tym właściwym. Prawdopodobnie nie będzie ona zbyt głęboka, właśnie za sprawą tych, którzy nie odważyli się wcześniej kupić akcji i teraz w spadkach wypatrywać będą okazji.