Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Michał Mendyk 14.01.2014

Jak Caruso z Ludwinowa został furmanem...

"Polskim Caruso" nazwał go ponoć sam Kiepura, dodając, że Stanisław Gruszczyński był największym tenorem stulecia. Inspirującą, ale też tragiczną historię genialnego śpiewaka przypomnieliśmy w "Notatniku Dwójki".
Stanisław GruszczyńskiStanisław Gruszczyńskiz książki Justyny Reczeniedi "Stanisław Gruszczyński. Dzieje króla tenorów", opublikowanej przez Oficynę Wydawniczą Garmond

Na świat przyszedł w 1981 roku na Wileńszczyźnie, we wsi Ludwinowo. Wiemy, że w 1905 roku został wydalony z prywatnej szkoły w Wilnie za udział w strajku przeciw rusyfikacji. - Wielką zagadką pozostaje sam fakt, że chłopski syn w ogóle był uczniem takiej szkoły - podkreśla Justyna Reczeniedi, autorka książki o Stanisławie Gruszczyńskim. Jeszcze większą tajemnicę stanowi jego edukacja, prawdopodobnie oparta wyłącznie na doraźnych korepetycjach. Gruszczyński nie znał nut i teorii muzyki; nie chciał też uczyć się języków obcych. Mimo to został jednym z najwybitniejszych śpiewaków swoich czasów.

Z Wileńszczyzny przybył do Warszawy, gdzie rozpoczął pracę jako kelner. Jego talent musiał rozpoznać któryś z gości Hotelu Angielskiego, bo już w 1915 roku Gruszczyński otrzymał angaż w stołecznej operetce. Rok później zadebiutował na deskach Opery Warszawskiej, gdzie bardzo szybko stał się jednym z najpopularniejszych wykonawców. Występował w całej Europie wzbudzając sensacje tym, iż swoje partie śpiewał w języku polskim. W latach 30. konsekwentnie unikał niemieckiego w interpretacjach ról Wagnerowskich. Budziło to ogromny entuzjazm publiczności; po jednym z takich występów widzowie zanieśli Gruszczyńskiego do hotelu na rękach.

Wykonywał arcydzieła Pucciniego czy Verdiego, ale śpiewał też w "Manru" Paderewskiego i wziął udział w premierze "Hagith" Szymanowskiego. - Prawdopodobnie jako jedyny polski śpiewak tamtej epoki nagrywał dla znakomitych firm His Master's Voice oraz Victor - podkreśla krytyk muzyczny Józef Kański, zwracając uwagę, że rejestrował przede wszystkim polski repertuar.

To, co zaprowadziło Gruszczyńskiego na najważniejsze sceny Europy, paradoksalnie doprowadziło również do jego upadku. Naturszczyk bez szkolonego głosu szybko zaczął go nadwyrężać. Proces przyspieszyła prawdopodobnie skłonność do hulaszczego trybu życia. I tak przed wojną Gruszczyński całkowicie stracił głos. Na życie zarabiał odtąd jako furman, wożąc węgiel oraz pasażerów między Warszawą a Milanówkiem...

"Notatnik Dwójki" przygotowała Anna Skulska.