- Oczywiście Kolbergowskich mazurów i kujawiaków nie można porównywać do dzieł Chopina - podkreślił gość Beaty Stylińskiej. - Ale są to rzeczy dobrze napisane i często o wirtuozowskim charakterze, co potwierdza przekazy, jakoby kompozytor był znakomitym pianistą - dodał. Zdaniem Macieja Prochaski także zachowane opery Kolberga - "Król pasterzy" oraz "Scena w karczmie czyli powrót Janka" (dysponujemy tylko fragmentami "Powrotu do Częstochowy") - są przede wszystkim utworami skoncentrowanymi na ruchu, w mniejszym stopniu - na dramaturgii i sztuce wokalnej.
"Król pasterzy" zostanie w ramach Roku Kolberga wystawiony - po raz pierwszy od prapremiery w 1853 roku - w Krakowie (3 czerwca). Kierownictwo muzyczne przedsięwzięcia objął Zygmunt Magiera z zespołu wokalnego Octava. - To dzieło przywodzi na myśl wczesną twórczość Moniuszki oraz niektóre utwory Elsnera, jednego z warszawskich nauczycieli Kolberga - uważa. A Maciej Prochaska zwraca w tym kontekście uwagę na całkiem śmiałą harmonikę oraz nawiązania do ducha włoskiego bel canto, przypisując świetny warsztat polskiego kompozytora przede wszystkim jego latom berlińskim.
Z kolei muzykolog dr Tomasz Nowak, przygotowujący do nagrania pieśni Kolberga, zwraca uwagę, że jego aktywność kompozytorska przypada na czas wielkiego kryzysu muzycznego, który nastał w Warszawie po klęsce powstania listopadowego. - On zaczął tworzyć w latach 30. XIX wieku, a swój szczyt osiągnął w latach 50. W ósmej dekadzie całkowicie porzucił komponowane. Uważał po prostu, że dla sprawy polskiej może zdziałać więcej jako zbieracz folkloru - wyjaśnił Prochaska.
W "Notatniku Dwójki" Beata Stylińska rozmawiała również z Joanną Ławrynowicz, pianistką nagrywająca właśnie płytę z muzyką Oskara Kolberga.
mm/mc