Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Jacek Puciato 17.02.2011

Pisarz, który nie kradnie swoich książek

Ma wielki dystans do swojego życia, dawno przestał się przejmować fermentem, który zaczyna się dla pisarza zaraz po wydaniu nowej książki. Hubert Klimko-Dobrzaniecki wydał właśnie powieść - "Bornholm, Bornholm".
Fragment okładki książki rzeczy pierwsze, wyd. Znak 2009Fragment okładki książki "rzeczy pierwsze", wyd. Znak 2009

Literaturą zajmuje się - jak sam kokieteryjnie przyznaje – "z grafomańskiej potrzeby", ciekawi go świat dookoła, nie tylko ten ludzki, ale też świat przyrody. Cieszy się, że potrafi te wszystkie fascynujące go zjawiska i sytuacje przetwarzać, kreując wciąż nowe historie, w które zanurza się jak we własne alternatywne życia.

Hubert Klimko-Dobrzaniecki jest z wykształcenia teologiem, filozofem i filologiem islandzkim. Oprócz powieści wydał dwa tomiki wierszy po islandzku, publikował opowiadania w czasopismach literackich, jest autorem zbioru opowiadań "Stacja Bielawa Zachodnia", "Domu Róży. Krýsuvík" (która była nominowana do Nagrody Literackiej NIKE 2007), "Kołysanki dla wisielca", "Rzeczy pierwszych". W audycji „Świat młodych” pisarz opowiadał przede wszystkim o wydanej niedawno powieści "Bornholm, Bornholm".

/

Z uśmiechem znosi niekończące się wywiady, w których musi odpowiadać wciąż na te same pytania. Hubert Klimko-Dobrzaniecki uważa, że wszyscy pisarze są egocentryczni, tyle że niektórzy skrzętnie to ukrywają. Sam się swojego egocentryzmu nie wstydzi, bo nie widzi nic złego w tym, że ludzie mówią dobrze o samych sobie. Środowisku pisarzy i wydawców poświęcił opowiadanie "Bestseller" w tomie "Rzeczy pierwsze". Jego bohaterem jest młody pisarz, który kradnie własne książki z księgarni, aby zarobić na swoim pisarstwie. Pisarz żartobliwie zapewnił, że sam, póki co, nie był zmuszony kraść własnych książek.

"Bornholm, Bornholm" jest najmniej autobiograficzną spośród jego dotychczasowych powieści . Akcja dzieje się podczas II wojny światowej. Bohater Horst Bartlik prowadzi spokojne, uporządkowane życie, ale dwa wydarzenia zachwieją jego równowagą – wojna i zdanie sobie sprawy z faktu, że nic już go nie łączy z żoną. Paradoksalnie to wojna właśnie, spędzona na wyspie Bornholm, da mu szansę na drugie życie.

/

Polskiego pisarza, mieszkającego na stałe w Wiedniu, interesuje rola drobnych przypadków w kształtowaniu Wielkiej Historii. Opowieści o samotności i walce z przeciwnościami cały czas balansują na granicy powagi i żartu. – "Bornholm, Bornholm" to powieść smutna i poważna, ale pojawiają się w niej także wątki humorystyczne, bo nie potrafię zachowywać przez cały czas powagi – wyznał pisarz.

Audycję przygotowała Katarzyna Nowak.

Aby wysłuchać całej rozmowy, kliknij ikonę dźwięku "Z Bornholmu do Wiednia" w boksie Posłuchaj po prawej stronie.

(Lm)