Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Michał Mendyk 12.12.2013

W Polsce brakuje rozliczeniowego kina politycznego

- Filmy opowiadają o stanie wojennym albo z perspektywy osobistej, intymnej, albo z perspektywy ulicy. Nie próbujemy jednak mówić o mechanizmach tych wydarzeń. Choćby o relacjach Jaruzelskiego z Breżniewem... - mówił w przededniu rocznicy 13 grudnia Jarosław Jakubowski, autor słynnej sztuki "Generał".
Realizacja filmu Kazimierza Kutza Śmierć jak kromka chleba, 1993Realizacja filmu Kazimierza Kutza "Śmierć jak kromka chleba", 1993PAP/Stanisław Jakubowsk

- Wbrew propagandzie mediów głównego nurtu, stan wojenny po 30 latach pozostaje tematem istotnym i aktualnym - zauważył kolejny gość Jacka Wakara, dramatopisarz Wojciech Tomczyk. - To z jednej strony smuci: fakt, że nie potrafiliśmy zamknąć tego rozdziału na początku lat 90. spektakularnym wyrokiem sądowym. Z drugiej strony twórcy zyskali żywy, istotny temat, wokół którego można kreować dzieła niejednowymiarowe, dalekie od plakatu czy agitki - dodał.

Ale czy twórcy korzystają z tej okazji? Zdaniem Tomczyka powstało kilka filmów całkiem dobrze odtwarzających wydarzenia nocy grudniowej, choć niekoniecznie oddających ich polityczną oraz historyczną istotę. Uważa on jednak, że sytuacja wygląda zdecydowanie gorzej w teatrze, który w ogóle nie ma w Polsce dobrego okresu. Dramatopisarz z dystansem odniósł się do twórczości młodszych pokoleń (między innymi słynnego obrazu "Wszystko, co kocham" Jacka Borcucha), które ze stanu wojennego pamiętają ponoć tyle, że "nie było Teleranka".

Z tą tezą nie zgodził się Jarosław Jakubowski, autor wystawianej właśnie w warszawskim Teatrze IMKA sztuki pod wiele mówiącym tytułem "Generał". - Mojej generacji, 40-latkom, zarzuca się wciąż brak pamięci. Tymczasem stan wojenny i dekada lat 80. zgwałciły również to pokolenie. Nasze dzieciństwo naznaczone było widokiem zmilitaryzowanych oddziałów na ulicach, lekcjami przysposobienia obronnego w szkołach, powracającą groźbą, że "przyjdą źli ludzie z Zachodu i zniszczą nasz świat" - wyjaśnił.

"Generał" jest właśnie opowieścią o tym, jak nierozliczona przeszłość zatruwa teraźniejszość. Jakubowskiego zainspirowały sposoby, jakimi z nazistowską przeszłością Austrii radził sobie Thomas Bernhard. Jego zdaniem w polskiej kulturze brakuje prób wyjaśnienia najtrudniejszych wydarzeń naszej najnowszej historii. Dlaczego tak się dzieje?

Zdaniem Janusza Kijowskiego, reżysera "Stanu strachu", kluczowym problemem polskiego kina jest przyziemny, a konkretnie... finansowy. - Dlatego powstają jakieś podróbki i półprodukcje za 2 złote. A nawet, gdy uda się zgromadzić odpowiedni budżet, kończy się na dziełach w rodzaju "Katynia" alby "Bitwy warszawskiej 1920". Więc nie żałuję - powiedział gość Dwójki bez ogródek. - Sęk w tym, że wciąż bliżej nam do Wajdy niż do Munka. Nadal wolimy oglądać romantyczne, bohaterskie obrazy niż trzeźwo spojrzeć na siebie samych: tchórzliwych, ułomnych, odstających od wizerunku "idealnego Polaka" - wyjaśnił.

<<Stan wojenny - zobacz serwis specjalny Polskiego Radia>>

A które dzieła filmowe i teatralne zdołały powiedzieć coś istotnego o stanie wojennym? Zachęcamy do wysłuchania całej audycji z cyklu "Sezon na Dwójkę".

mm