Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Paula Golonka 23.04.2013

"Nie ma jednej Rosji" Barbary Włodarczyk

W swoich telewizyjnych reportażach Barbara Włodarczyk przybliżyła Rosję polskim widzom; teraz po raz pierwszy odłożyła kamerę i sięgnęła po klawiaturę.
Moskwa Zdjęcie ilustracyjneMoskwa/ Zdjęcie ilustracyjnesxc.hu

/

Rosja z książki Włodarczyk to nie tylko Moskwa i stołeczny glamour. Dziennikarka podpatruje nastolatki w czasie szkoleń ze strzelania w moskiewskiej szkole kadetek, śledzi historię dziewczyny porwanej w Dagestanie, w wiosce Niżniewasiliewka spotyka milionera, który przeżył nagłe nawrócenie duchowe. Bohaterowie jej opowieści to ludzie prości, z pozoru wręcz przeciętni, a jednak zdumiewający, podobnie jak czasy, w którym przyszło im żyć.
Ich losy pozwalają czytelnikowi dojrzeć wszystkie przemiany, które zaszły w Rosji w ostatnich dwóch dekadach. Książkowy debiut Barbary Włodarczyk to świadectwo wieloletniej, rzetelnej pracy dziennikarskiej. Zbiór reportaży, napisanych z werwą i prostotą, odsłania cząstkę owej jakoby nieuchwytnej "rosyjskiej duszy”.
Książka powstała na kanwie wybranych reportaży telewizyjnych.

Wcześniej oglądałem wspaniałe reportaże telewizyjne, teraz czytam jednym tchem książkę "Nie ma jednej Rosji”.
Autorce udało się dotrzeć nie tylko do ludzi, dla których słowo "demokracja” oznacza anarchię czasów Jelcyna, brak rent i emerytur oraz skrajną nędzę, ale również do tych, którzy świetnie sobie radzą w nowej rzeczywistości. Do ludzi, którzy niechętnie otwierają drzwi przed obcymi, a tym bardziej widząc w ich ręku kamerę.
Czytając książkę Barbary Włodarczyk, odnosi się wrażenie, że autorka zna Rosję "od środka” i dlatego nie ma tużadnej ksenofobii ani mentorstwa. Świetna lektura! Serdecznie polecam.

Jerzy Hoffman
Książka Barbary Włodarczyk "Nie ma jednej Rosji” to portrety kilku ludzi, m.in.: Julii – projektantki mody dla bogaczy, Erika porywającego panny na Północnym Kaukazie; Germana – kiedyś milionera, dziś mieszkańca wsi, kultywującego tradycję zgodnie z triadą: "samodzierżawie, ludowość, prawosławie”, "Tasaka” – neofaszysty mordercy. A w tych portretach obecna jest cała Rosja – największe państwo świata, zmęczone autorytaryzmem, podzielone na kilkanaście planet. Jest planeta oligarchów miliarderów, show–biznesu i szpanu w noworosyjskim stylu. Jest też planeta biedaków z największego na świecie domu starości i odcięta od cywilizacji "głubinka”. Włodarczyk po mistrzowsku pokazuje miraż planet składających się na współczesną Rosję. I choć nie pisze o polityce, to pojawia się ona w narracji jej bohaterów – miłośników Putina, neofaszystów i tych co chcą "Rosji bez Putina”. Wczytując się w każdą z tych opowieści utwierdzamy się w przekonaniu, że od Kaliningradu po Syberię jest wiele planet, wiele Rosji.
Małgorzata Nocuń, "Nowa Europa Wschodnia”