Niedawno w "Stacji Kultura" koniec swojej działalności fonograficznej ogłosili muzycy Cool Kids Of Death. Teraz schyłkowe nastroje udzieliły się także Krzysztofowi Grabowskiemu. Grabaż gościł w Czwórce, by promować kompilację "Dekada" zespołu Strachy na Lachy, a skończył, rozważając całkiem poważnie rozwiązanie grupy.
- Dekada to dobry moment, żeby się rozstać - powiedział Kubie Kukli. - Moment, w którym wszystko, co mogłeś, już z siebie dałeś, a w wymiarze towarzyskim pojawiają się problemy.
Grabaż nie wierzy w długowieczność "dinozaurów rocka". - Nie zazdroszczę Stonesom. Przecież oni w ogóle się nie widują, płyty nagrywają korespondencyjnie, a spotykają się tylko na trasach, czyli raz na 3-4 lata. Z kolei Metallica od dwudziestu lat ciągle zmienia skład.
Słowa Grabaża warto traktować poważnie, pamiętając, że swój pierwszy skład - legendarną Pidżamę Porno - rozwiązał u szczytu kariery, kierując się podobnymi pobudkami.
W rozmowie z Kubą Kuklą artysta zdradził także, kto "robi go w balona", co zawdzięcza studiom historycznym oraz działalności IPN, a także, dlaczego krytycy nie lubią Strachów na Lachy. Zachęcamy do wysłuchania wywiadu z czwórkowej audycji "Stacja Kultura".