Komunikatory internetowe - co o nas wiedzą
Bycie popularnym może być miłe. Zapewne większość z nas chciałby mieć jak najwięcej lajków na Facebooku albo na Instagramie. W końcu to świadczy o tym, że dostarczamy ciekawe treści, jesteśmy lubiani, że ktoś akceptuje to, w jaki sposób myślimy. Przy okazji jest to też wymiana emocji pomiędzy użytkownikami internetu. Niestety na fali tego trendu pojawiło się wiele firm oferujących sprzedaż lajków.
07:41 Czwórka/TOP - kupowanie lajków 25.01.2021.mp3 W audycji zastanawiamy się, czy kupowanie lajków się opłaca (TOP/ Czwórka)
- Jest oczywiście taka pokusa, i ta pokusa często wygrywa, w tym sensie, że fajnie jest mieć kilka tysięcy lajków, a nie mozolnie uzyskiwać fanów od zera i mieć ich mało. To nie wygląda tak dobrze - mówi Mateusz Puszczyński, właściciel agencji Hello Social.
Z punktu widzenia mediów społecznościowych i tych narzędzi staje się to coraz mniej ważne i coraz bardziej jest ukrywane. Jednak są firmy i osoby, którym zależy na dużej ilości fanów. Jak się ich pozyskuje? - To się odbywa w różny sposób, czasem są to booty, jakieś farmy fanów, czy farmy obserwujących i są to nieczyste praktyki - mówi ekspert. - Efekt jest taki, że mamy grupę odbiorców, która jest nieprawdziwa, albo która jest kompletnie niezainteresowana tym, co mamy im do powiedzenia.
Przyszłość płci pięknej w IT - jak kobiety radzą sobie w świecie nowych technologii
Posłuchaj także:
Firmy, oferujące fałszywe lajki znają wiele sposobów, żeby je zebrać. - Nie znam dokładnie wszystkich mechanizmów, które za tym stoją, ale można choćby zrobić to w taki sposób, jak powstają konta, czy fanpage. Na bazie bieżących wydarzeń, czegoś, co w danym momencie jest nośne i ludzie czasami, z nieznanego mi powodu, dołączają do takiego fanpage'a - mówi rozmówca Agaty Nowotnik. - Jest ich masa i tę masę można próbować potem przekuwać. Czyli mamy ileś takich farm, ileś takich miejsc i możemy spróbować ich odsprzedawać. Można to robić za pomocą zewnętrznych narzędzi, jakichś bootów, skryptów, które powodują, że dołączają do nas albo puste konta, albo konta niewartościowe.
Posłuchaj także:
Taka praktyka nie daje zatem nic. Wbrew oczekiwaniom, nie możemy sobie kupić popularności, a prawdziwi fani mogą się poczuć przez nas oszukani. Prawdziwe konta, mogą więc od nas odchodzić, a fałszywe jeszcze bardziej ograniczać nasze naturalne zasięgi. - Pytanie jest takie, czy my chcemy mieć fanów, czy my chcemy mieć klientów? Bo jeżeli chcemy mieć fanów, to firma sama sobie robi krzywdę, narażając się na utratę zaufania - tłumaczy specjalista. - Ja jestem zwolennikiem, żeby budować bazę od początku.
Często, po takie praktyki sięgają influencerzy, którzy - opierając się na swojej fałszywej popularności - mogą decydować się na współpracę z różnymi firmami. Zyski są jednak wtedy jednostronne. - Niestety i z punktu widzenia marki i firm, inwestują one wtedy pieniądze w wydmuszkę i w coś, co nie ma prawa działać - mówi Mateusz Puszczyński. - W coś, co jest nieuczciwe i nie buduje ich wizerunku w sposób właściwy.
***
Tytuł audycji: TOP - Trochę Optymizmu Popołudniem
Prowadzi: Kuba Marcinowicz
Materiał: Agata Nowotnik
Data emisji: 25.01.2021
Godzina emisji: 17.15
aw