Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Łukasz Szumielewicz 19.01.2011

Paszport dla outsidera

Jezus grający w kultową strzelankę to jeden z bohaterów powieści "Balladyny i romanse" Ignacego Karpowicza, za którą pisarz dostał "Paszport Polityki". Czego bogowie szukają na Ziemi?
Ignacy Karpowicz na gali Paszportów Polityki 18 stycznia 2011Ignacy Karpowicz na gali Paszportów "Polityki" 18 stycznia 2011fot. PAP/Paweł Supernak

Nie nosi koszul, mieszka na odludziu i nie przepada za towarzystwem, a jednak musiał przyjechać do Warszawy, wdziać koszulę i odnaleźć się na uroczystej gali. Ignacy Karpowicz, autor powieści „Balladyny i romanse”, otrzymał 18 stycznia 2011 roku prestiżowy Paszport „Polityki”. – To był trudny dzień – przyznał laureat na antenie Czwórki.

Urodzony w 1976 roku w Słuczance koło Białegostoku pisarz i podróżnik kultywuje wizerunek outsidera, który najlepiej czuje się na głębokiej prowincji, z dala od wielkomiejskiego zgiełku. Gdy czasem musi pomieszkać w miejscach bardziej zaludnionych, ucieka się do forteli. – Gdy byłem na stypendium w Niemczech, wybrałem kurort dla bogatych niemieckich emerytów, ale poza sezonem. Byłem w miasteczku jedyną osobą poniżej 60. roku życia. Było super. Jak gdyby nagle ktoś mnie odhibernował, a ludzie wokół się postarzeli – żartował w „Stacji Kultura”.

W książce „Balladyny i romanse” bogowie zstępują na Ziemię i trafiają do Polski. Oglądają serial „Sześć stóp pod ziemią”, Jezus gra w „Mortal Kombat”, egipski Ozyrys stara się być dobrym mężem dla greckiej Ateny. Czyżby pozazdrościli ludziom rozrywek? A może chcieli zakosztować surowego ziemskiego żywota?

Pisarz sugeruje, że bóstwom sprzykrzyła się nieśmiertelność i boska moc. – Bogowie mają nad ludźmi przewagę: wiedzą, że nieśmiertelność, metafizyka to po pierwsze wydmuszka, a po drugie wydmuszka nudna – tłumaczy Ignacy Karpowicz. – To religia w czasach popkultury – ocenia swoją powieść gość Czwórki.

Pisarz nie obawia się, że traktując motywy religijne z przymrużeniem oka, narazi się na ataki wiernych oburzonych poczynaniami powieściowego Jezusa. – Ci którzy mogliby mnie krytykować, musieliby najpierw moją książkę przeczytać. A ci ludzie na szczęście nie czytają – cieszy się Ignacy Karpowicz.

Więcej o pracy pisarza na odludziu, popkulturze i talencie (i o pożytkach z jego braku) w rozmowie Kasi Dydo i Kuby Kukli z Ignacym Karpowiczem. Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie.

ŁSz