W "Kolejce" możemy zarówno poczuć emocje towarzyszące ludziom robiącym zakupy w latach 80., jak i poznać dostępne wówczas w sklepach towary – tłumaczył w "Poranku" Czwórki pomysłodawca gry Karol Madaj z Instytutu Pamięci Narodowej.
Zabawa polega na tym, by rodzina, którą "dowodzi" gracz, kupiła określone towary. – Problem polega na tym, że sklepowe półki są puste i nie wiadomo, do którego z pięciu sklepów trafi dostawa – zauważa Karol Madaj. Członkowie rodzin ustawiają się w kolejkach do różnych sklepów, nie mając pewności, czy doczekają się upragnionego towaru. – Emocje pojawiają się wtedy, kiedy wiadomo już, do którego ze sklepów rzucony zostanie towar. W tym momencie rozpoczynają się spekulacje, kto gdzie stoi, przepychanki i nieczyste zagrywki – wyjaśnia gość "Poranka".
Aby wbić się do kolejki lub kogoś z niej wyrzucić, gracze używają zagrywanych z ręki kart, takich jak np. "Towar spod lady" czy "Matka z dzieckiem". Muszą jednak uważać na "Pomyłkę w dostawie", "Remanent" oraz na stojących w każdej kolejce spekulantów, którzy chcą kupić towar tylko po to, by móc go sprzedać drożej na bazarze. Zakupy uda się więc zrobić tylko tym, którzy będą ostrożni i umiejętnie wykorzystają posiadane karty.
Gość Kasi Dydo zwraca uwagę, że niezależnie od liczby graczy, towaru zawsze brakuje. Walka toczy się o flagowe peerelowskie produkty pierwszej potrzeby. W kolejce stoi się np. po papierosy "Giewont", mydło "For you", syfon, płyn do naczyń "Tip top" czy herbatę "Popularną".
Zainteresowanie "Kolejką" przerosło oczekiwania Instytutu Pamięci Narodowej, który grę opublikował. – Nie spodziewaliśmy się, że nakład wyczerpie się w ciągu 100 godzin – zdradza Karol Madaj. – To dla nas wielki sukces – dodaje. Autor gry uspokaja wszystkich, którzy nie zdążyli kupić "Kolejki": dodruk planowany jest na czerwiec.
Więcej w rozmowie Kasi Dydo z Karolem Madajem. Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie.
ap/ŁSz