Ranking kinowych przeszkadzaczy przygotowała Martyna Ogonek, której – jak sama przyznaje – najbardziej przeszkadzają …zakochane pary, które także w ocenie krytyków filmowych: Błażeja Hrapkowicza i Artura Cichmińskiego ze Stopklatki – zyskały zasłużony nr 1. Faktycznie uciążliwa jest sytuacja, gdy cały seans trzeba wysłuchiwać błyskotliwych uwag pana, którym towarzyszy rozkoszny chichot partnerki. Ale są też inni przeszkadzacze, którzy siadają przed ekranem i zachowują się w drażniący sposób.
Dla Artura Cichmińskiego prawdziwą "zmorą" są kinowi żarłocy - popcornożercy, którzy pasjami wyszukują właściwe ziarno popcornu, szeleszcząc i angażują w to tyle energii, jakby poszukiwali magicznego pierścienia! Z kolei Błażeja Hrapkowicza z równowagi wyprowadzają telefony w kinie, a najbardziej fraza: "przepraszam, nie mogę rozmawiać, jestem w kinie".
Osobną kategorię stanowią dyżurni komentatorzy, którzy na bieżąco analizują akcję filmu, często dzieląc się przy tym swoją ogromną wiedzą nt. kinematografii z całym rzędem widzów. Niektórzy idą dalej – prowadzą rozmowy nie tylko o filmach, w ich mniemaniu sala kinowa jest idealnym środowiskiem do rozmów o sobie. W naszym rankingu jedynym "niezawinionym" typem są olbrzymy – człowiek nie ma wpływu na to, że jest wysoki, więc ktoś posiadający miejsce za olbrzymem musi to złożyć na karb pecha.
Jak reagować na spóźnialskich w trakcie seansu? – posłuchaj w materiale "Ranking kinowych przeszkadzaczy – Pod Lupą, 9 marca 2012".
(ed)