- Podczas festiwalu odbędzie się m.in. jubileuszowy koncert Janusza Olejniczaka, znakomitego pianisty, z okazji jego 60. urodzin – mówi Gustaw Puchała, koordynator festiwalu.
Ale prawdą jest, że organizatorzy przyjęli podczas tworzenia planu festiwalu legendarną zasadę Hitchcocka, czyli "najpierw jest trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie".
– Jeszcze pierwszego wieczoru, po koncercie Janusza Olejniczaka, mamy wyjątkową operę: "Zamek na Czorsztynie" Karola Kurpińskiego do libretta Józefa Wawrzyńca Krasińskiego z Radziejowic – opowiada Puchała. – Zresztą mamy 90 proc. pewności, że libretto to powstawało właśnie w Radziejowicach. A poza tym grać będziemy na tle zamku, który na 100 procent był pierwowzorem tytułowego "Zamku na Czorsztynie".
Zdaniem gościa Czwórki jest to jedna z najrzadziej wykonywanych oper w Polsce i do tego nigdy jeszcze nie prezentowana publicznie. – Prawdopodobnie zarejestrujemy ją archiwalnie – mówi Puchała.
Potem atmosfera festiwalu będzie coraz bardziej gorąca. – Mamy artystyczne ogrody dla dzieci, koncert Atom String Quartet, będą także "Cztery pory roku" z Jerzym Maksymiukiem – wymienia jednym tchem Puchała.
Dowiedz się więcej o IV już Festiwalu im. Jerzego Waldorffa w Radziejowicach, słuchając całej rozmowy z "Poranka" w Czwórce.
(kd)