Dla wielu czytelników lektura dziennika Jerzego Stuhra będzie sporym zaskoczeniem, gdyż sama choroba została w nim zepchnięta na dalszy plan. Pojawiają się za to liczne zapiski dotyczące sztuki, polityki i bieżących wydarzeń sportowych. W rozmowie z Olgą Mickiewicz aktor wyjaśnił, że nie chciał przekraczać pewnych granic.
- Mój zawód jest ekshibicjonistyczny: cały czas musisz się obnażać. W związku z powyższym trzeba sobie postawić wyraźną granicę sfery intymności. Często widzę, że młodzi aktorzy tego nie zrobili i potem wstydzę się za nich w teatrze - opowiadał Stuhr.
Dziennik początkowo powstawał wyłącznie z myślą o najbliższych. W trakcie pisania aktor otrzymał jednak od Wydawnictwa Literackiego propozycję wydania nowej książki. Od tego momentu Jerzy Stuhr bardzo się starał, by świadomość, że tekst zostanie opublikowany, nie zmieniła charakteru jego zapisków.
- Pierwsza połowa została napisana dosyć intymnie i prawdziwie. Potem pomyślałem, że muszę uważać, by mnie ta wydawnicza propozycja nie skłoniła do autoocenzury. Wiedziałem, że muszę utrzymać wcześniejszy ton - wyjaśnił.
Więcej na temat książki, ale też nowej roli Jerzego Stuhra we włoskim filmie kostiumowym, dowiesz się słuchając nagrania audycji.
bch