Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Karina Duczyńska 18.01.2013

"Django" - ten film jest "dobry z definicji"

W tym tygodniu prawdziwa gratka czeka fanów twórczości Quentina Tarantino. Będzie też więzienny dramat braci Traviannich, zaskakująca historia sparaliżowanego poety i animacja z człowiekiem-demolką w roli głównej.
Kadr z filmu DjangoKadr z filmu "Django"źr. mat. pras.

"Django" w reżyserii Quentina Tarantino jest "dobry z definicji". – Tarantino przyzwyczaił nas do pewnego poziomu i od początku swojej kariery czasu kręci filmy w granicach swoich ulubionych gatunków – mówi Łukasz Muszyński, krytyk filmowy z Filmweb.pl. – Były już czarny kryminał, czyli "Pulp Fiction", samurajskie kino zemsty, czyli "Kill Bill", kino wojenne, czyli "Bękarty wojny", a teraz wziął się za westerny. Czuć inspiracje m.in. Sergio Leonem, czyli włoskim mistrzem tego gatunku.

Akcja filmu rozgrywa się na południu Stanów Zjednoczonych, dwa lata przed wybuchem wojny secesyjnej.

Niemiecki łowca nagród, który jednocześnie jest dentystą, uwalnia czarnoskórego niewolnika Django, aby ten pomógł mu odnaleźć trzech poszukiwanych listem gończym braci, którzy zresztą wcześniej skrzywdzili Jango i jego żonę. Gdy ich dopadają, ruszają na poszukiwania tejże żony.

Zdaniem Muszyńskiego jednak najmocniejszą stroną tego filmu jest soundtrack.

Zobacz zwiastun:

"Sesje" to film, który może budzić kontrowersje, bo porusza trudny temat seksualności osób niepełnosprawnych. – Jednak wszyscy, którzy ten film widzieli, zakochali się w nim. Tu nie ma ani trochę kontrowersji – uważa Muszyński. – To „feel goog movie”, film po którym poczujesz się dobrze.

Głównym bohaterem jest autentyczna postać mężczyzny, który jako dziecko zachorował na polio i dziś, jako 39-letni mężczyzna jest całkowicie sparaliżowany. Może poruszać tylko głową, a żeby żyć, całe noce spędza w żelaznym „płucu”. Wynajmuje seks terapeutkę, która ma go wprowadzić w arkana cielesnych uciech. Spotykają się na tytułowych sesjach.

Zobacz trailer:

"Ralph Demolka" może się podobać zarówno fanom dobrych animacji disnejowskich, z piękną kreską i głębokim przesłaniem, jak i mistrzom gier na "automatach". – Główny bohater jest czarnym charakterem w grze wideo i każdego dnia wybiera się do gry, by niszczyć miasto. Nikt go nie lubi, więc ma on już dość i ucieka z gry – mówi Muszyński. – Ucieka w inne światy, inne gry wideo.

W filmie jest mnóstwo nawiązań do "klasycznych" gier, co z pewnością spodoba się tym, którzy dzieciństwo spędzili w takich własnie "światach".

Zobacz zwiastun:

(kd)