Czwórka
migrator migrator
17.06.2010
Bez fajerwerków
Tak w skrócie można ocenić poziom spotkań pierwszej serii fazy grupowej piłkarskich mistrzostw świata
Liga Mistrzówfot. Flickr
Za nami pierwsza seria spotkań fazy grupowej piłkarskich mistrzostw świata. Czas więc na krótkie, bardzo subiektywne podsumowanie piłkarskich zmagań, które przynajmniej w naszych oczach, jak na razie nie elektryzują. Wszystko za sprawą zachowawczej gry drużyn uczestniczących w finałowym turnieju i wszechobecnych wuwuzelek, których swoiste bzyczenie zastąpiło zorganizowany doping.
Największą dotychczas sensacją piłkarskiego mundialu w RPA była środowa porażka Hiszpanów, którzy w swoim pierwszym spotkaniu w grupie H ulegli skazywanej na pożarcie Szwajcarii 0:1. Podopieczni Ottmara Hitzwleda zagrali mądrze i konsekwentnie w defensywie wykorzystując przy tym jedną z nielicznych okazji pod bramką Ikera Casillasa. Patrząc na grę "Helwetów" nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu swoistego deja vu. Wszak postawa Szwajcarów jak żywo przypominała nam grę Greków na mistrzostwach Europy w 2004 roku.
Z bardzo dobrej strony zaprezentowali się także reprezentanci Niemiec, którzy wysoko (4:0) pokonali Australię. Pozytywnym zaskoczeniem jest także postawa drużyn azjatyckich. Swoje pierwsze spotkania wygrały drużyny Japonii i Korei Południowej, a Koreańczycy z północy momentami jak równy z równym walczyli z faworyzowaną Brazylią. Lepiej niż się spodziewano zaprezentowała się także drużyna narodowa Argentyny, która wprawdzie tylko 1:0 pokonała Nigerię, ale zaimponowała nam przy tym łatwością w stwarzaniu sobie sytuacji podbramkowych.
Miejmy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach doczekamy się większej ilości strzelonych bramek. Po cichu liczymy także na porażki kolejnych faworytów. Wszak czy największym pięknem piłki nożnej nie jest jej nieprzewidywalność?
Marek Dziadukiewicz