Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Darek Matyja 22.09.2010

Reprezentacyjny skandal

Wszystko wskazuje na to, że Sławomir Peszko i Maciej Iwański w najbliższym czasie nie zagrają w piłkarskiej reprezentacji Polski.
Franciszek SmudaFranciszek Smudafot. PAP

Jest to efekt pomeczowej imprezy jaką piłkarze urządzili sobie w hotelowym pokoju tuż po towarzyskim meczu z Australią. Selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda w oświadczeniu opublikowanym we wtorek na stronie Polskiego Związku Piłki Nożnej potwierdził, że obaj piłkarze złamali reprezentacyjny regulamin i dał do zrozumienia, że w najbliższym czsie nie zamierza wysyłać im powołań: "Reprezentacja ma pewne zasady, jeżeli chodzi o dyscyplinę. Od początku mówiłem, że w kadrze nie będzie tolerancji dla tego typu zachowań. Jeżeli ktoś narusza te zasady, nie ma prawa grać w kadrze".

Dodatkowo sprawą zainteresowały się także kluby, których barwy na co dzień reprezentują przyłapani piłkarze. Warszawska Legia wystąpiła do Polskiego Związku Piłki Nożnej o oficjalną informację na temat zachowania Macieja Iwańskiego podczas ostatniego zgrupowania reprezentacji. W środę natomiast sam piłkarz wezwany zostanie na dywanik prezesa, gdzie będzie miał okazję przedstawić swoją wersję wydarzeń.

O winie swojego podopiecznego nie jest przekonany opiekun Lecha Jacek Zieliński: "Na razie cały czas mówi się o sprawie z udziałem Peszki w kategoriach "podobno". Ja nigdy ze Sławkiem nie miałem żadnych problemów dyscyplinarnych i dlatego nie chciałbym tego dziś komentować".

Nas zastanawia tylko dlaczego selekcjoner Franciszek Smuda zwlekał z zawieszeniem piłkarzy aż dwa tygodnie. Czyżby wewnętrzny regulamin obowiązywał tylko wtedy, gdy informacje o niesportowym trybie życia kadry dotrą do mediów. Czy gdyby "Rzeczpospolita" nie opublikowała wtorkowego artykułu na ten temat brudy zostałyby zamiecione pod dywan? W międzyczasie Smuda udzielił przecież kilkunastu wywiadów, w których nawet słowem nie zająknął się o zaistniałej sytuacji. Nie do końca chce nam się również wierzyć, że feralnej nocy tylko dwóch naszych reprezentantów w ten sposób relaksowało się po trudach towarzyskiego spotkania. Zastanawiające jest także, co o czwartej na ranem na hotelowym korytarzu robił asystent Smudy Jacek Zieliński.

Nie od dziś wiadomo, że polscy piłkarze nie stronią od alkoholu. Potwierdza to między innymi były asystent Leo Beenhakkera Bogusław Kaczmarek. "Oni umieli nie tylko pić, ale także grać w piłkę. To podstawowa różnica. Życie było wtedy szaro-bure, bez większych perspektyw i ludzie chcieli je w ten sposób ubarwić. Co nie znaczy, że to jest przykład godny naśladowania. Zawodnicy to nie artyści, którzy mogą pozwolić sobie na spożywanie napojów wyskokowych, bo podczas koncertu włączą playback i wystarczy im tylko ruszać ustami. Futbol pod tym względem jest bezlitosny. Piłkarz musi mieć świadomość i odpowiednią samodyscyplinę, aby wrócić do klubu w jak najlepszej formie"

My postanowiliśmy ze swojej strony wystosować apel do naszych reprezentantów. Świętujcie do woli, tylko dajcie nam również powody do świętowania.

Marek Dziadukiewicz