Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Marek Dziadukiewicz 19.08.2011

Legia i Śląsk na wylocie

Polskie drużyny o krok pożegnania z europejskimi pucharami.
Michał Żewłakow (3P) pociesza Ariela Borysiuka (2P) po zremisowanym 2-2 meczu 4. rundy eliminacyjnej Ligi Europejskiej ze Spartakiem MoskwaMichał Żewłakow (3P) pociesza Ariela Borysiuka (2P) po zremisowanym 2-2 meczu 4. rundy eliminacyjnej Ligi Europejskiej ze Spartakiem Moskwafot. PAP/EPA/Leszek Szymański

Legia Warszawa i Śląsk Wrocław nie zdołały wykorzystać atutu własnego boiska w pierwszych spotkaniach IV rundy eliminacji do Ligi Europejskiej. W spotkaniu rozegranym w Warszawie miejscowa Legia zaledwie zremisowała ze Spartakiem Moskwa 2:2. Na dwa gole skutecznego w tym sezonie do bólu Miroslava Radovicia, odpowiedział najlepszy piłkarz Spartaka, Ari. Polski zespół wierzył w siebie, walczył jak nigdy. Niestety, wystarczyło tylko na remis, choć przy odrobinie szczęścia można było jechać do Moskwy z lepszym rezultatem. Tam, na sztucznej murawie stadionu Łużniki drużynę Macieja Skorży czeka piekielnie trudne zadanie. Będą musieli radzić sobie aż bez trzech podstawowych zawodników – Marcina Komorowskiego, Manu i Miroslava Radovicia. Wszyscy zostali ukarani żółtymi kartkami, a były to już ich drugie upomnienia w tej edycji Ligi Europejskiej i będą musieli pauzować.

Znacznie gorzej od stołecznych piłkarzy spisali się gracze Śląska Wrocław, którzy już po pierwszym spotkaniu zamknęli sobie drogę do awansu. To miał być mecz pełen fauli, brutalnej gry i bronienia dostępu do własnej bramki. Ale wszystkie przewidywania okazały się nieaktualne. Śląsk od początku prezentował się tak ofensywnie, jak we wcześniejszych spotkaniach na własnym stadionie. Już w jednej z pierwszych akcji Cristina Diaz znalazł się sam przed bramkarzem gości. Kilka minut później po cudownym uderzeniu z rzutu wolnego Sebastiana Mili wydawało się, że to gospodarze będą prowadzić grę, a kwestią czasu są kolejne bramki. Niestety drużyna Oresta Lenczyka zapomniała o najważniejszym. Rapid to drużyna co najmniej dwa razy lepsza od Lokomotiwu Sofia i po trzech trafieniach dla gości sprawa awansu wydaje się być rozstrzygnięta.

Niestety po raz kolejny w europejskich pucharach reprezentować będzie nas najprawdopodobniej tylko jeden klub. Piłkarze Legii zapowiadają wprawdzie walkę o awans w Moskwie, jednak biorąc pod uwagę sytuację po pierwszym spotkaniu odradzali byśmy stawianie na podopiecznych Macieja Skorży w rewanżu. W tej sytuacji wszystkim polskim kibicom pozostaje trzymać kciuki za krakowską Wisłę, która już w najbliższy wtorek stanie przed szansą awansu do elitarnej Ligi Mistrzów.

Marek Dziadukiewicz / źródło: Przegląd Sportowy