Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Krzysztof Rzyman 13.08.2012

Nadgodziny zamiast nowych pracowników

Firmy obawiają się spowolnienia gospodarczego i nie chcą zatrudniać nowych ludzi. Wolą więcej zlecać dotychczasowym pracownikom.
Nadgodziny zamiast nowych pracowników

Najpierw firmy korzystają z zasobów wewnętrznych, potem sięgają po pracowników tymczasowych, a dopiero na samym końcu zatrudniają na stałe. Tak według ekonomistów zachowują się przedsiębiorcy, gdy otrzymują nowe zlecenia. Liczba nadgodzin w ubiegłym roku wzrosła o 5%. W przeliczeniu na osobę to przeciętnie 42 dodatkowe godziny rocznie. – W przemyśle było ich dwa razy więcej. W niektórych firmach to zbliżało się do limitu 150 godzin – mówi Anita Błaszczak z dziennika Rzeczpospolita.

Nawet w czasie Euro 2012 firmy nie chciały zatrudniać nowych ludzi zauważa dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. – Oczekiwaliśmy, że zatrudnienie wzrośnie, tymczasem okazało się, że wzrost zatrudnienia wyniósł 0,1 pkt. proc. Jednocześnie wiemy, że młodzi ludzie byli zatrudniani, ale na umowy cywilno-prawne, czy przez agencje pracy tymczasowej – dodaje.

Na razie, jeżeli nie wiadomo co będzie się działo w gospodarce, trudno, żeby przedsiębiorca ryzykował mówi Anita Błaszczak. W 2007-2008 roku mieliśmy boom na rynku pracy. Firmy prześcigały się, bały się o brak kandydatów. Ale potem okazało się, że trzeba ich zwolnić i wypłacać odprawy. Na pewno zatrudnienie wzrośnie, kiedy będziemy obserwowali poprawę w gospodarce – podsumowuje dziennikarka Rzeczpospolitej.

Rozmawiała Sylwia Zadrożna.