Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Dominik Panek 24.10.2017

Marcin P.: mogę stwierdzić, że nad Amber Gold był parasol ochronny

W Sądzie Okręgowym w Warszawie sejmowa komisja ds. Amber Gold ponownie przesłuchała Marcina P., byłego szefa tej piramidy finansowej. Po zakończeniu przesłuchania przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) zapowiedziała złożenie przez komisję śledcza do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez BGŻ. 
Posłuchaj
  • 24.10.2017 Przesłuchanie Marcina P. przed komisją śledczą ds. Amber Gold (12:00-15:00)
  • 24.10.2017 Posiedzenie komisji ds. Amber Gold. Dziś przesłuchanie Marcina P. Relacja reporterki PR24 Ewy Wasążnik (godz. 16:37)
  • 24.10.2017 Posiedzenie komisji ds. Amber Gold. Dziś przesłuchanie Marcina P. Relacja reporterki PR24 Ewy Wasążnik (godz. 15:35)
  • 24.10.2017 Przesłuchanie Marcina P. przed komisją śledczą ds. Amber Gold. Komentarz Marcina Wikło (Tygodnik "Sieci")
  • 24.10.2017 Posiedzenie komisji ds. Amber Gold. Dziś przesłuchanie Marcina P. Zapowiedź reporterki PR24 Ewy Wasążnik (godz. 12:06)
  • 24.10.2017 Posiedzenie komisji ds. Amber Gold. Dziś przesłuchanie Marcina P. Zapowiedź reporterki PR24 Ewy Wasążnik (godz. 11:00)
Czytaj także

Zasiadający w komisji Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15) pytał świadka, czy miał on zapewnioną "nietykalność, a wręcz ochronę" ze strony organów podatkowych lub konkretnych urzędników, pozwalającą mu na "kompletne ignorowanie przepisów podatkowych, karno-skarbowych, a także zapisanych w Kodeksie karnym".

Parasol ochronny nad Amber Gold

- W tamtym momencie nic mi na ten temat nie było wiadomo. Patrząc z perspektywy czasu mogłem stwierdzić, że taki parasol był, ale ja o jego istnieniu w ogóle nie wiedziałem - odpowiedział Marcin P. Zaznaczył, że nie ma wiedzy, że taki "parasol" istniał, ale patrząc z perspektywy czasu widzi, że ze strony m.in. pomorskiego urzędu skarbowego było dla niego "wiele szczęśliwych zbiegów okoliczności", a on w takie nie wierzy.

- Patrząc na to, jakie osoby były wysyłane do kontroli, zarówno z pomorskiego urzędu skarbowego, jak i pierwszego urzędu skarbowego - ja nie chcę powiedzieć, że to było żałosne, ale tak to wyglądało - powiedział Marcin P. -Dopiero w momencie gdy została wyznaczona pani Jarmułowska - chyba tak się nazywała - można powiedzieć, że wtedy zaczęło to wyglądać jak kontrola skarbowa, ale to był lipiec czy sierpień 2012 - dodał.

Według świadka na kontrolę "panie z urzędu przychodziły kawy się napić". - Ja bym kontroli tak nie prowadził - zaznaczył Marcin P. Na pytanie Małgorzaty Wassermann (PiS) o to, czy wie jak się zakończyły postępowania pomorskiego urzędu skarbowego, Marcin P odpowiedział: "Tak, wiem i moim zdaniem są śmieszne". Jak poinformował, postępowania zostały zakończone "umorzeniem postępowania i zwrotem zapłaconego podatku".

Wassermann dopytywała, czy "jedyne, co zrobił urząd po 5 latach kontroli, to przerżnął pół mln zł". W odpowiedzi usłyszała, że tak, bo m.in. nie było "badania biegłego rewidenta z zakresie prawidłowości prowadzenia ksiąg". Marcin P. zaznaczył, że należność była nałożona słusznie, ale doszło do zaniedbań ze strony urzędu.


"Suma pasywów mogła czasem nie odpowiadać sumie aktywów"

Marcin P. na początku był pytany przez posła PiS Jarosława Krajewskiego. Zeznał, że w 2010 roku spotkał się z dziennikarzami "Gazety Wyborczej" prawdopodobnie po publikacji artykułu o nim. Artykuł dotyczył między innymi wyroku sądowego za firmę Multikasa. Świadek przyznał jednak, że nie pamięta dokładnie, czy do spotkania doszło przed opublikowaniem artykułu.

Marcin P. stwierdził też, że przesłuchiwana wcześniej przed komisją Danuta Misiewicz nie była główną księgową firmy, lecz dyrektorem finansowym całej grupy Amber Gold. Przyznał, że - tak jak ona zeznała - suma pasywów mogła czasem nie odpowiadać sumie aktywów, ale - jak podkreślił, wynikało to z kopiowania danych w obrębie dwóch systemów informatycznych. Zaprzeczył też jakoby Danuta Misiewicz była - jak zeznała - tylko fikcyjną księgową.
Były szef spółki Amber Gold i linii OLT Express zeznał przed sejmową komisją śledczą, że linie były pytane o możliwość przewożenia posłów i senatorów.

Jak podkreślał, taka propozycja się pojawiła, ale mówił, że nie pamięta, kto był inicjatorem. Marcin P. potwierdził, że był plan, aby linie OLT Express rozpoczęły przewóz osób z Kancelarii Sejmu, Senatu lub Kancelarii Prezydenta. Dopytywany przez przewodniczącą komisji, Małgorzatę Wassermann wyjaśnił, że "to musiało być na samym początku działalności", ale nie potrafił wskazać dokładniejszej daty. Mówił, że zapytania w tej sprawie "przychodziły od różnych podmiotów". Zapytanie wpłynęło między innymi od Komendy Głównej Policji w sprawie wynajmowania samolotów do przewożenia osadzonych z innego kraju w ramach ekstradycji. Dodał, że "być może zwracała się także Kancelaria Sejmu". Oświadczył jednak, że nie jest w stanie tego dziś potwierdzić. 

W ocenie Marcina P. nie było uzasadnienia ekonomicznego sprzedaży linii OLT Germany za 1 euro. Były szef Amber Gold i OLT Express przekonywał, że wyraża taki pogląd od 2012 roku, kiedy dowiedział się o tej transakcji. Tłumaczył, że nie widział umowy sprzedaży, choć każda umowa zawierana przez spółkę musiała być przez niego zaakceptowana. Małgorzacie Wassermann, która przypomniała, że umowa została zawarta przez upoważnionego przez

Marcina P. pełnomocnika, więc nie musiał jej widzieć, wyjaśniał, że "takie pełnomocnictwa były z reguły podpisywane w spółce". Dodał, że podpisanie tego pełnomocnictwa "było to jego błędem". 

Małgorzata Wassermann zwróciła uwagę, że pełnomocnictwo upoważniało do sprzedaży linii "za nie mniej niż 1 euro". W sierpniu 2011 roku Amber Gold - posiadacz linii OLT Express - wykupiła wszystkie udziały w OLT Germany za 2 miliony euro. Sprzedała je za jedno euro, mimo, że przewoźnik nie miał długów.

Marcin P. po raz pierwszy złożył zeznania przed członkami komisji śledczej 28 czerwca. Zeznał między innymi, że nie ma niczego do zwrócenia Polakom, a Amber Gold nie było piramidą finansową. Nie odpowiedział wtedy na pytania postawione przez członków komisji dotyczące tego, skąd wziął pieniądze na rozwinięcie swojej działalności, ani z czego otrzymywał się tuż przed uruchomieniem spółki. 

Polskie Radio 24 transmitowało obszerne fragmenty przesłuchania Marcina P.

Polskie Radio 24/IAR