- W trakcie wojny francuski rząd współpracował z hitlerowcami, przyczyniając się do eksterminacji Żydów. Po 1945 roku szybko rozprawiono się z kolaborantami i zbudowano mit "kraju silnego ruchu oporu". O francuskich grzechach zaczęło się mówić nieśmiało dopiero w latach 70. - wyjaśnił Bruno Tessarech, który z kolei uczynił Jana Karskiego jednym z bohaterów swojej powieści "Strażnicy". Obie książki zostały przełożone na język polski i wydane przez Wydawnictwo Literackie (Hennel) oraz Nor sur Blanc (Tessarech).
W rozmowie z Joanną Szwedowską pisarze nie kryli głębokiej fascynacji postacią Jana Karskiego. - To wieczny posłaniec. Cierpienie i tragizm Karskiego wynikają z faktu, że jego posłanie nie zostało wysłuchane, a jego misja ukończona - mówił Yannick Hennel, który swojego bohatera skazał na dożywotnią bezsenność. - Jego doświadczenie może stanowić wielką lekcję dla ludzi na początku XXI stulecia. Obserwował, a także był ofiarą zła dwóch systemów totalitarnych. Cały czas wierzył jednak w pomoc Zachodu, która nigdy nie nadeszła. Może zło dominuje na świecie, a dobro jest tylko chimerą... - zasugerował.
Yannick Haenel i Bruno Tessarech podczas spotkania z czytelnikami w Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie. Fot. PAP/Radek Pietruszka
- Wszystkich bohaterów mojej książki, nie wyłączając Jana Karskiego, łączy ten sam problem: dają światu bardzo ważne świadectwo, ale nikt nie chce słuchać. Obserwując obecną sytuację międzynarodową, można odnieść wrażenie, że nic pod tym względem się nie zmieniło - uważa z kolei Bruno Tessarech.
W "Strefie literatury" przygotowanej przez Joanną Szwedowską mowa była także o ogromnym znaczeniu słynnego dokumentu Claude'a Lanzmanna "Shoah" oraz o problemach, z jakimi borykają się (zwłaszcza we Francji) twórcy literatury opartej na materiale historycznym.
mm/jp