Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Stanisław Brzeg-Wieluński 25.02.2022

Eksperci: aby sankcje powstrzymały rosyjską agresję muszą być drastyczne, ale efekt nie będzie natychmiastowy

Sankcje gospodarcze mają to do siebie, że ich skutki są oddalone w czasie, tym bardziej że Putin szykował się do wojny gromadząc waluty i złoto. Ale chodzi o to aby były bardzo mocne i szybciej nakładane niż obecnie - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": Agnieszka Durlik z Krajowej Izby Gospodarczej i Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Goście audycji na wstępie dyskutowali o tym, czy w ogóle sankcje gospodarcze są w stanie zatrzymać agresję rosyjską. Te obecne, które wymierza świat  są oceniane przez Ukrainę jako zbyt łagodne, za takie uznaje je także Polska.

Jednoznacznie ekonomiści uznali, że nie należy spodziewać się, iż Zachód zrezygnuje z importu rosyjskich surowców, w tym przede wszystkim gazu, od którego jest wprost uzależniony. Zaznaczyli, że obecne wydarzenia mogą przyśpieszyć zmiany kierunku tego importu, ale nie nastąpi to dziś stąd zapewne opieszałość we wprowadzaniu drastycznych sankcji.

Jakie sankcje?

- Pytanie o to, czy sankcje mogą zatrzymać wojnę jest bardzo skomplikowane. Zależy to przede wszystkich od tego jakie one będą i czy będą naprawdę dotkliwe. Jeśli bowiem mówimy np. o daleko idącym czy całkowitym odcięciu  od surowców z Rosji i odcięciu jej od systemu SWIFT, o czy na razie tylko się dyskutuje, to jest możliwe, że w pewnym momencie Rosja się zatrzyma. Możliwe jest też to, że dojdzie tam do rozłamu wewnętrznego na Kremlu, który wpłynie na zahamowanie działań wojennych na Ukrainie. Musi to być jednak bardzo mocny cios i faktyczna wsparcia wszystkich państw europejskich, Stanów Zjednoczonych i innych. Pytanie czy faktycznie jesteśmy w stanie taki konsensus osiągnąć pozostaje jednak otwarte – mówiła Agnieszka Durlik.

Odnosząc się do ewentualnych decyzji o zatrzymaniu importu rosyjskich surowców ekonomistka zauważyła, że konsumenci pewnie mogliby przetrwać, ale chodzi przede wszystkim o przemysł, dla którego stałe dostawy gazu są niezbędne.

- Jeśli rozmawiamy o krótkim czasie na zastosowanie sankcji, to przede wszystkim może chodzić o rozwiązania technologiczne. Te, które wymagają inwestycji w infrastrukturę wymagają czasu – powiedziała Agnieszka Durlik.

Jednocześnie wyraziła jednak opinię, że prawdopodobnie świat zachodni, nie zdaje sobie sprawy z tego, że Rosja nie jest tak wrażliwa na odcięcie od nowoczesnych technologii jak sugerowała wczoraj szefowa KE. To Zachód jest od nich zależny, nie Rosja, która takiego rozwoju i poziomu technologicznego wciąż nie osiągnęła. Dlatego, zdaniem ekspertki, raczej odcięcie od technologii rosyjskiej gospodarki, jak mówiła Ursula von der Leyen, nie zrujnuje  Rosji.

Jaki wpływ na naszą gospodarkę?

W opinii Łukasza Kozłowskiego ze względu na to, że skala konfliktu na Ukrainie rośnie, jego wpływ na unijną i światową gospodarkę będzie coraz większy, także na gospodarkę Polski.

- Nasza bezpośrednia wymiana handlowa z Ukrainą i Rosją nie jest tak duża, nie są naszym głównym partnerem, ale oczywiście import ich surowców energetycznych jest bardzo istotny. Jednak import z Rosji mamy znacznie  mniejszy nip przed konfliktem przeciwko Ukrainie – mówił Łukasz Kozłowski.

Podkreślił natomiast znaczenie wpływu wojny na rynku finansowe, giełdę, na złotówkę, która już sporo straciła na wartości.

- Najbardziej może ucierpieć nasz system energetyczny bo poszukiwanie szybko innych źródeł nie jest łatwe, ale może być to właśnie mocny impuls w tym kierunku, np. wydobycie gazu z łupków można uruchomić w ciągu 2 lat – stwierdził Łukasz Kozłowski.

 

Audycję prowadziła Anna Grabowska,zapraszamy do jej wysłuchania.


Posłuchaj
23:12 Agnieszka Durlik i Łukasz Kozłowski omawiają sytuację gospodarczą wokół wojny na Ukrainie ("Rządy Pieniądza" Anna Grabowska PR24) Agnieszka Durlik i Łukasz Kozłowski omawiają sytuację gospodarczą wokół wojny na Ukrainie ("Rządy Pieniądza" Anna Grabowska PR24)

 

PR24/Anna Grabowska/sw