W ocenie głównego ekonomisty BCC rząd włożył jednak zbyt różowe okulary, zakładając aż o 11 procent wzrost przychodów z podatku. Oczywiście prognozy budżetowe są tylko przybliżone, ale nie powinno dochodzić do przyjmowania błędnych założeń.
Recesja to realna perspektywa. Tempo wzrostu konsumpcji jest coraz wolniejsze. W drugim kwartale wyniosło 1,5 w porównaniu z tym samym okresie w 2011 roku. Nie tylko gospodarstwa domowe tną wydatki, prawdopodobnie będzie musiał to zrobić także rząd, jeśli jego prognozy budżetowe okażą się zbyt optymistyczne. A jak przypomina prof. Gomułka zdecydowana większość wydatków w budżecie to tzw. wydatki sztywne, zapisane w ustawach. Możliwości oszczędności są więc ograniczone. - Najłatwiej ciąć wydatki inwestycyjne, to może się wydawać dobrym pomysłem z punktu widzenia politycznego, gospodarce w perspektywie kilku lat jednak niczego dobrego to nie przyniesie- podkreślił główny ekonomista BCC.
Antoni Mężydło, (PO) zastępca przewodniczącego sejmowej komisji gospodarki podkreśla, że w tylko inwestycję generują wzrost. Jednocześnie jak podkreśla działania rządu mające zachęcić do aktywności firmy są utrudnione, bo światowe informacje o kryzysie zastraszają przedsiębiorców, którzy obawiają się przyszłości. W jego ocenia działania na rzecz obniżenia kosztów pracy to są teraz utrudnione, kiedy UE oczekuje od nas obniżania deficytu, co wymusza politykę zaciskania pasa.
Jednocześnie jak doniosły czwartkowe gazety w pierwszym półroczu rząd przeznaczył na nagrody w ministerstwach 20 mln zł. – Największe szkody w wydatkach budżetowych na płace przynosi ustawa kominowa, za efekty pracy trzeba przecież trzeba wynagradzać - ocenia Antoni Mężydło. W jego ocenie te szokujące dla społeczeństwa premie to próba zatrzymania wielu wybitnych urzędników.
Wysłuchaj całej audycji z udziałem słuchaczy i ekspertów: dr Marek Dietl (University of Essex), ekonomista Marek Zuber, Krzysztof Kolany, główny analityk bankier.pl, Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku.
gs