Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Piotr Grabka 05.06.2013

W lipcu Polska straci kilkaset tysięcy mieszkańców

Zarządcy domów i prezesi spółdzielni mieszkaniowych alarmują – nagle "znikają" lokatorzy w ich budynkach.
W  lipcu Polska straci kilkaset tysięcy mieszkańcówGlow Images/East News

Ustawa o utrzymaniu czystości w gminach może być przyczyną "wyludnienia" się Polski. Na szczęście chodzi tu o czysto formalne wyludnienie. W tej chwili mieszkańcy gmin deklarują liczbę osób, które stale przebywają w poszczególnych domach czy mieszkaniach. Tak jest w tych gminach, które opłaty za wywóz odpadów ustaliły od "głowy", a nie od metrów sześciennych zużytej wody.
Skoro wysokość opłaty śmieciowej ma być uzależniona od liczby osób stale zamieszkujących dany lokal, to wiadomo, że jest duża pokusa aby zaniżyć faktyczną liczbę mieszkańców danej nieruchomości po to, aby opłata była jak najniższa. W przypadku właścicieli domów jednorodzinnych sytuacja jest jasna. To oni składają deklaracje, i to oni odpowiadają za jej nie złożenie lub za nie podanie prawdziwych danych. Tutaj kary za nie złożenie deklaracji są takie jak w przypadku zeznań podatkowych. A więc mogą być bardzo dolegliwe.
Jednak w przypadku spółdzielni mieszkaniowych czy wspólnot mieszkaniowych obowiązek złożenia deklaracji i wnoszenia stosownych opłat spoczywa na zarządcach nieruchomości. Ci zaś nie mają praktycznie żadnych skutecznych narzędzi, które mogłyby zmusić lokatorów do złożenia jakiejkolwiek deklaracji, ani też nie mają uprawnień, żeby sprawdzać prawdziwość tych deklaracji. Tymczasem gminy mogą nękać zarządców nieruchomości wspomnianymi karami. A nieuczciwym lokatorom włos z głowy nie spadnie.
Jednak niektóre firmy zarządzające nieruchomościami, jak np. "Arenda" w Warszawie mają sposób na to, aby nieprecyzyjne, źle skonstruowane przepisy nie wpędziły ich w kłopoty finansowe.
Widząc, że zbieranie deklaracji od mieszkańców idzie opornie, firma ta, za namową kancelarii prawnej zbiera dowody na to, że próbowała w staranny i należyty sposób uzyskać odpowiednie deklaracje od mieszkańców budynków, którymi zarządza. Jak to wygląda konkretnie? Otóż za pierwszym razem przedstawiciel firmy dostarcza lokatorowi wezwanie do złożenia deklaracji. Świadkami tego wydarzenia są jeszcze dwie osoby, drugi pracownik firmy, a także np. pracownik ochrony w danym budynku lub inna osoba postronna. Z faktu próby doręczenia tworzony jest odpowiedni protokół. Podobnie są gromadzone dowody prób dostarczenia wezwań za pomocą poczty. Zdaniem przedstawiciela "Arendy" gminie będzie bardzo trudno nałożyć karę na firmę zarządzającą daną nieruchomością, jeśli będzie miała dowody, że w należyty sposób próbowała się wywiązać z nałożonego na nią zadania.

Poprzednie audycje z cyklu "Czysta gmina" znajdziesz tutaj >>>

Gdyby jednak gmina próbowała ukarać finansowo taką firmę sprawa trafi do sądu – twierdzi Jerzy Fila, dyrektor administracyjny w "Arendzie". Jego zdaniem inne firmy zarządzające nieruchomościami, wspólnoty mieszkaniowe czy spółdzielnie powinny w ten sam sposób dokumentować swoje działania.
Nie zmienia to faktu, że lokatora kamienicy czy bloku spółdzielczego trudno będzie zmusić do złożenia deklaracji, czy też skontrolować prawdziwość tej deklaracji.
Nawet nazwiska osoby, która nie złożyła oświadczenia o liczbie osób mieszkających w danym lokalu nie można wywiesić na klatce schodowej budynku, bo nie pozwalają na to przepisy o ochronie danych osobowych. Czyli wywieranie presji środowiskowej na danego lokatora też będzie trudne.
Czy można się więc dziwić, że pokusa jest wielka, żeby nie składać żadnej deklaracji albo po prostu zaniżyć liczbę lokatorów we własnym mieszkaniu? Przecież wszystkie odpady po pierwszym lipca będą należały do gminy. Czyli ci, którzy znikną z oficjalnych rejestrów będą mogli pozbywać się odpadów ze swojego gospodarstwa domowego tak jak do tej pory, ale oni za to nie zapłacą. Zapłaci za to gmina. A potem zapłacą inni – uczciwi mieszkańcy danej gminy.
Może warto już teraz się zastanowić co można zrobić aby zgodnie z prawem skutecznie zmusić wszystkich obywateli do składania prawdziwych oświadczeń o liczbie osób faktycznie zamieszkujących w danym lokalu zanim okaże się, że z kraju "wyparowało" kilkaset tysięcy mieszkańców, zanim gminy i zarządcy uwikłają się w tysiące niepotrzebnych nikomu procesów sądowych, zanim gminy nagle będą musiały się zmierzyć z "górą" śmieci, na których zagospodarowanie nie będą miały wystarczająco dużo pieniędzy.
Robert Lidke