- Jedziemy do Płocka wygrać kolejne spotkanie ligowe. Ot tak z marszu, co dla nas jest normalką, jeśli gramy prawie co trzy dni - powiedział trener kieleckiego zespołu Bogdan Wenta.
- Dla obu drużyn będzie to poważny sprawdzian, ponieważ zarówno Wisła jak i Vive Targi nie straciły punktów w lidze. Doceniamy naszego rywala, ale w planach mamy wygranie wszystkich meczów ligowych. Po dzisiejszych zajęciach i zaangażowaniu piłkarzy widać, że nie trzeba ich pytać, oni chcą sukcesu w potyczce z Wisłą. Muszą jedynie zapomnieć o otoczce poza boiskowej towarzyszącej spotkaniom obu zespołów od lat, a pamiętać o piłce ręcznej - grze na maksimum możliwości zgodnie z obraną taktyką. Nowa płocka hala nie jest problemem, nasi zawodnicy lubią tak ogromniaste obiekty, dobrze się w nich czują, a jednocześnie publiczność stanowi dodatkowy doping - skomentował Wenta.
Kielczanie po piątkowym meczu ligowym z Nielbą Wągrowiec odpoczywali przez weekend, jako że w tym tygodniu czeka ich nie tylko pojedynek w Płocku, ale w sobotę mecz Ligi Mistrzów z FC Barceloną Borgis we własnej hali. Poniedziałkowy trening był typowym przygotowaniem strategicznym do pojedynku z Wisłą, bowiem we wtorek kieleccy piłkarze wyruszają autokarem do Płocka. Po południu mają zaplanowany rozruch w miejscowym obiekcie. Wszyscy zawodnicy Vive Targi, zaliczani do 18-osobowej kadry, są zdrowi i do dyspozycji trenera Wenty.
Środowy mecz w nowej hali, budowanej w Płocku przez 18 miesięcy, określany jest przez miejscowych fanów "świętą wojną". Trybuny dla 5, 5 tysiąca widzów będą wypełnione do ostatniego miejsca - już 2 listopada klub poinformował o sprzedaniu wszystkich biletów. Od połowy lat 90. spotkania drużyny z Kielc z zespołem Płocka zawsze wzbudzały ogromne zainteresowanie.
Mecz Vive - Wisła (środa godz. 20.) będzie sportową premierą nowej hali sportowej wybudowanej kosztem ponad 100 mln zł.
pk