Eksperyment, prowadzony przez programistę Jessego Andersona, ma zbadać działanie rachunku prawdopodobieństwa na ogromnych kalkulacjach. I tak pracujący dla serwisu Amazon Anderson stworzył małe programy, które wprowadzone do serwerów Amazon, losowo wstukują litery i znaki występujące na klawiaturze.
BBC podaje, że każda wirtualna małpa tworzy tekst długości dziewięciu znaków, po czym komputer centralny sprawdza, czy dana fraza pojawia się w jakimkolwiek utworze Szekspira. Jeśli nie, jest pomijana.
Liczby o których mowa są poza ludzkim wyobrażeniem: w alfabecie angielskim można stworzyć z dziewięciu znaków około 5.5 tryliona (czyli 10 do dwunastej potęgi, lub tysiąc miliardów) kombinacji.
- Jeśli będzie postępował zgodnie z podejściem ewolucyjnym, trzymając się udanych trafień, uda mu się – skomentował na antenie BBC komentator naukowy stacji Tim Harford. W przeciwnym wypadku, zaznaczył, „nie ma szans”. Chodzi o to, że autor programu dobiera jedynie udane trafienia, kompletując utwory z losowych wpisów „małp”. Gdyby jednak te wirtualne małpy miały faktycznie odtworzyć 3,7 mln znaków, jakie zapisał William Szekspir, w tej samej kolejności, zajęłoby to więcej, niż wynosi wiek wszechświata – uważają matematycy.
„Małpy odtwarzające Szekspira” to hipotetyczne zagadnienie w rachunku prawdopodobieństwa, mające ukazać że w teorii odpowiednia długość czasu i liczba podmiotów może odtworzyć wszystko.
W 2003 roku przeprowadzono już podobny eksperyment. Tam jednak poprzeczka postawiona była wyżej: „małpy” (wówczas także programy komputerowe) miały odtworzyć Szekspira dokładnie znak po znaku. Miliardy takich programów zdołały jedynie napisać fragment drugiej części „Henryka IV”.
Firma Paignton Zoo w tym samym roku umieściła klawiaturę w klatce sześciu makatek. Po miesiącu małpy zapisały pięć stron litery „S”, po czym zniszczyły klawiaturę.
Zobacz galerię: dzień na zdjęciach
sg