Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Marta Kwasnicka 20.10.2012

Znamy wstępne wyniki badań wody z jeziora Wostok

Jezioro skryte przez niemal milion lat pod lodem może skrywać tajemnicze organizmy. Woda z pobranych próbek okazała się czysta i jałowa. Ale to nie przekreśla nadziei biologów...
Lokalizacja jeziora Wostok na tle arktycznych lodów, fot. z satelity, NASA.Lokalizacja jeziora Wostok na tle arktycznych lodów, fot. z satelity, NASA.
Znamy wyniki badań wody z jeziora Wostok
Jezioro skryte przez niemal milion lat pod lodem może skrywać tajemnicze organizmy. Woda z pobranych próbek jest dziewczo czyta i jałowa pod względem biologicznym. Ale coś może tam żyć.
Przypomnijmy, o co chodzi w całej sprawie. Wostok to największe z ok. 145 jezior podlodowych na Antarktydzie. Położone jest ok. 4000 metrów pod pokrywą lodu. Nad nim znajduje się rosyjska stacja badawcza Wostok - stąd i nazwa zbiornika.
Rosyjscy i brytyjscy naukowcy odkryli jezioro w 1996 roku, po przeanalizowaniu zebranych danych, m.in. zdjęć lotniczych i satelitarnych wykonanych techniką radarową. Długość jeziora to ok. 250 km, a jego szerokość dochodzi do 50 km. Jego powierzchnia to ok. 14 000 km², a objętość jest szacowana na 5400 km³.
Jest to jezioro słodkowodne. Pomimo niskich temperatur, jego woda - z powodu niewarygodnie wysokiego cieśnienia na tej głębokości - pozostaje w stanie ciekłym. Badacze oszacowali więc, że jezioro znajduje się pod pokrywą lodu od ok. 500 000 do miliona lat. To oznacza ni mniej ni więcej, że jest to największe jezioro na Ziemi nietknięte przez człowieka. Jego wody mają prawdopodobnie ponad milion lat, podczas gdy woda w powierzchniowych jeziorach tej wielkości podlega całkowitej wymianie średnio co sześć lat.
Właśnie dlatego od wielu lat trwały próby dowiercenia się do wód Wostoka i pobrania próbek. Badacze chciwli sprawdzić, czy pod lodem nie zachowały się jakies organizmy. Ewolucja w podlodowym zbiorniku mogła pójść zupełnie inną drogą...
Wiercenia rozpoczęły się już w 1998 roku, ale przez wiele lat spełzały na niczym. Kilka miesięcy temu, w lutym, do jeziora dowiercili się rosyjscy badacze ze stacji Wostok. Próbki poleciały do Moskwy, były prezentowane na Kremlu. Znamy już pierwsze wyniki analiz: woda jest czysta i nie zawiera śladów życia.
Sergiej Bulat z Instytutu Fizyki Nuklearnej w Petersburgu, który zaprezentował wstępne wyniki, wyjaśnił, że wraz z kolegami znaleźli mniej niż 10 mikrobów na milimetr sześcienny. To jak w spacjalnie wyjałowionej izolatce, wyjaśniają komentatorzy magazynu Nature.
Ale to nie oznacza, że Wostok nie zawiera życia, a przynajmniej nie musi tego oznaczać. Próbki zostałe pobrane z górnej wartswy jeziora, naukowcy musieli się spieszyć, ponieważ nadchdziły trudne warunki atmosferyczne i musieli się ewakuować ze stacji. Próbki zostały pobrane z wiertła. Znaleziono w nich także ślady oleju wiertniczego i innych chemikaliów, które pomogły Rosjanom pokonać tysiące metrów lodu. Badacze muszą być bardzo ostrożni, żeby nie zanieczyścić dziewiczych wód chemią przemysłową. Apeluje o to do Rosjan cały zainteresowany świat naukowy.
Bulat ma nadzieję, że wkrótce dostanie do analizy nowe próbki, tym razem pobrane z głębszych partii zbiornika. Być może w nich znajdą się jakieś nieznane organizmy. Astrobiolodzy z całego świata czekają z niecierpliwością - każda nieznana cecha takich mikroorganizmów opowie nam o tym, jak ewolucja życia może wyglądać na innych ciałach niebieskich.
Jezioro Wostok nie jest jedynym, do którego próbują się dowiercić naukowcy. Na Antarktydzie trwają jeszcze dwie podobne misje. British Antarctic Survey wierci na jeziorze Ellswortha (ponad 3 km pod lodem), Amerykanie natomiast próbują dostać się do podlodowego strumienia Whillans. W obu przypadkach chodzi o analizy biochemiczne i sejsmologiczne.

Zbiornik nietknięty przez człowieka

Przypomnijmy, o co chodzi w całej sprawie. Wostok to największe z ok. 145 jezior podlodowych na Antarktydzie. Położone jest ok. 4000 metrów pod pokrywą lodu. Nad nim znajduje się rosyjska stacja badawcza Wostok - stąd i nazwa zbiornika. Rosyjscy i brytyjscy naukowcy odkryli jezioro w 1996 roku, po przeanalizowaniu zebranych danych, m.in. zdjęć lotniczych i satelitarnych wykonanych techniką radarową. Długość jeziora wynosi ok. 250 km, a jego szerokość dochodzi do 50 km. Jego powierzchnia to ok. 14 000 km², a objętość jest szacowana na 5400 km³. Jest to jezioro słodkowodne.

Pomimo niskich temperatur, jego woda - z powodu niewarygodnie wysokiego ciśnienia na tej głębokości - pozostaje w stanie ciekłym. Badacze oszacowali więc, że jezioro znajduje się pod pokrywą lodu od ok. 500 000 do miliona lat. To oznacza ni mniej ni więcej, że jest to największe jezioro na Ziemi nietknięte przez człowieka. Jego wody mają prawdopodobnie ponad milion lat, podczas gdy woda w powierzchniowych jeziorach tej wielkości podlega całkowitej wymianie średnio co sześć lat.

Wiercenia trwały 13 lat

Właśnie dlatego od wielu lat trwały próby dowiercenia się do wód Wostoka i pobrania próbek. Badacze chcieli sprawdzić, czy pod lodem nie zachowały się jakieś organizmy. Ewolucja w podlodowym zbiorniku mogła pójść zupełnie inną drogą...

Wiercenia rozpoczęły się już w 1998 roku, ale przez wiele lat spełzały na niczym. Kilka miesięcy temu, w lutym, do jeziora dowiercili się rosyjscy badacze ze stacji Wostok. Próbki poleciały do Moskwy, były nawet prezentowane na Kremlu.

Znamy już pierwsze wyniki analiz: woda jest czysta i nie zawiera śladów życia.

Sergiej Bulat z Instytutu Fizyki Nuklearnej w Petersburgu, który zaprezentował wstępne wyniki, wyjaśnił, że wraz z kolegami znaleźli mniej niż 10 mikrobów na milimetr sześcienny. To jak w specjalnie wyjałowionej izolatce, wyjaśniają komentatorzy magazynu Nature.

Ale to nie oznacza, że Wostok nie zawiera życia

Próbki zostały pobrane z górnej warstwy jeziora - naukowcy musieli się spieszyć, ponieważ nadchodziły trudne warunki atmosferyczne i musieli się ewakuować ze stacji. Poza tym próbki zostały pobrane z wiertła. Znaleziono w nich także ślady oleju wiertniczego i innych chemikaliów, które pomogły Rosjanom pokonać tysiące metrów lodu.

Badacze muszą być bardzo ostrożni, żeby nie zanieczyścić dziewiczych wód chemią przemysłową. Apeluje o to do Rosjan cały zainteresowany świat naukowy.

Bulat ma nadzieję, że wkrótce dostanie do analizy nowe próbki, tym razem pobrane z głębszych partii zbiornika. Być może w nich znajdą się jakieś nieznane organizmy.

Astrobiolodzy z całego świata czekają z niecierpliwością - każda nieznana cecha takich mikroorganizmów opowie nam o tym, jak ewolucja życia może wyglądać na innych ciałach niebieskich.

Jezioro Wostok nie jest jedynym, do którego próbują się dowiercić naukowcy. Na Antarktydzie trwają jeszcze dwie podobne misje. British Antarctic Survey wierci na jeziorze Ellswortha (ponad 3 km pod lodem), Amerykanie natomiast próbują dostać się do podlodowego strumienia Whillans. W obu przypadkach chodzi o analizy biochemiczne i sejsmologiczne.

(ew/Discovery.com)